Sama nie wiem jak to jest.
Już w roku 2005 szliśmy w Połoniny Hryniawskie od Szybenego, nie posiadając żadnych "propusków". Po prostu przeszliśmy przez wieś i do góry na Przełęcz Watonarka dawną drogą wojenną.
Z powodu załamania pogody zeszliśmy wtedy do Probijnej.
Kolejny raz - w roku 2008 mieszkaliśmy tydzień w Szybenem w "hoteliku", który zaraz po naszym wyjeździe zabrała powódź.
Byliśmy, bez starania się o jakiekolwiek dodatkowe zezwolenia na Skupowej i na Czywczynie, wybieraliśmy się na Popa Iwana (zawrócili dość szybko z powodu burzy).
Zaraz po naszym przyjeździe żołnierz pogranicznik zabrał nam na 1/2 godz. paszporty i chyba spisał, ale żadnego ekstra papieru nie dostaliśmy.
W każdym razie wszyscy wiedzieli, ze tam jesteśmy, gdzie mieszkamy, gdzie chodzimy i nikt się nie czepiał.
Od zołnierzy ze strażnicy pożyczaliśmy gitarę.
Korzystaliśmy z podwozu "gruzawikiem" przez Burkut pod Czywczyn i potem z "akcji ratunkowej", w którą zaangażowani byli miejscowi leśnicy.
A grupa była nie mała - 16 osób.
Jak będziesz w Szybenem pozdrów Wasyla, ciekawa jestem czy odbudował hotelik.
Sama Połoniny Hryniawskie raczej nie podobały mi się, rozległe płaskie góry, szerokie drogi, którymi jeżdżą ciężarówki zbieraczy jagód. Brak mi było wypasu, który podobno 2-3 lata wcześniej, na początku XXI w. jeszcze tam był.
Natomiast piękne jest Pasmo Skupowej i Czywczyn.
Pozdrowienia
Basia



Odpowiedz z cytatem
Zakładki