Książka "Na dnie jeziora" to wspomnienia jednego człowieka ,dotycząca przeżyć wojennych czy myśliwskich , sytuacji oglądanych "jedną parą oczu".Mocno okrojona przez cenzurę i wydana po śmierci jej autora.
Napewno inne osoby które nawet znalazły się dokładnie w tym samym miejscu i czasie opisywanym przez Pawłusiewicza mogły mieć zupełnie inne odczucia.
Zwłaszcza jeżeli były po drugiej stronie barykady. A nie zapominajmy,że opisuje on sytuacje wojenne gdzie konflikt był i to bardzo krwawy. Co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości.
Przygotowywana pozycja multimedialna jest ,jak słyszałem, materiałem o osobie Pawłusiewicza.Jest zbiorem relacjii różnych osób, z różnych środowisk ,które go znały.
Moje stwierdzenie o tendencyjności wypowiedzi wyżej przytoczonej dotyczyły rzeczy które wymieniłem:
"komunistyczny osadnik",
"opiekun Berlinga"
itd...
Były to nieprawdziwe i krzywdzące stwierdzenia co starałem sie w miarę możliwości uzasadnić.
Poczekajmy na zapowiadane wydawnictwo i miejmy nadzieję,że dowiemy się wielu nowych faktów z życia tej niewątpliwie nietuzinkowej postaci.
....Zwłaszcza jeżeli były po drugiej stronie barykady,to przedstawione wydarzenia w książce mogą się wydawać żeczywiscie tendencyjne...jak i osoba samego autora...ale trzeba by było jakoś to uzasadnić kolego Eszka a tak...to można sobie pisać do woli ..co kto woli..
Tak być nie może,bo tak być musi...
Czy Józef Pwłusiewicz był dezerterem po walkach wrześniowych 1939 roku , przecierz słóżył jako żołnierz WOP-u ? a nie ma wzmianki by był w niemieckiej niewoli i zistał z niej zwolniony , czyli można założyć że porzucił wojskowy mundur.
Jak wiadomo wojna to ciężki czas a każdy chce żyć , wymuszenia , rozboje , kradzierze , gwałty , handel kontrabandą .... tym też zajmowali się niektórzy partyzanci.
Znam osoby które znały Pawłusiewicza gdy ten brylował na salonach Warszawki , i raczej rysowały "smutny" obraz tego Pana
PS. efektem dzieła zycia tego Pana był międzynarodowy skandal i ośmieszenie Polski , co czkawką się niektórym do dzisiaj odbija .
Można wiedzieć w czym się objawaiała nietuzinkowość Pawłusiewicza ? , bo jego konfabulacje wyszły na jaw jeszcze w latach 50 tych .
Ostatnio edytowane przez Stefan ; 11-07-2013 o 03:24
ciekawe następny..z przeciwników. ale gdzie.konkrety kolego Stefanie konkrety i fakty?Zamieszczone przez Stefan
Ostatnio edytowane przez bartolomeo ; 11-07-2013 o 07:53 Powód: Oznaczaj cytaty
Tak być nie może,bo tak być musi...
dla mnie bohaterem i legendą nie może być człowiek o podwójnej moralności. Poza tym fakt, że była wojna, nie może być wytłumaczeniem dla strzelania do bezbronnych ludzi. Strzelania ze skutkiem śmiertelnym. Np. do przedstawiciela nacji żydowskiej. Więcej na temat Pawłusiewicza pisać nie będę, bo zaraz pojawi się ktoś, kto będzie mi zarzucał, że szargam jego dobre imię, i sądami straszył po prostu zalecam daleko idącą ostrożność w ocenie życia i czynów Pawłusiewicza.
Skoro kolego nie Potrafisz lub nie Chcesz wskazać konkretnych faktów i dowodów że Pawłusiewicz strzelał jak Twierdzisz do bezbronnych ludzi i to pochodzenia żydowskiego ,bo opisał jak pomagał i ratował nie raz i dwa osoby tej narodowosci ... to na jakiej podstawie Posądzasz Go o podwójną moralnosć ? Może nie był osobą kryształową ale coś w końcu zrobił dla miejscowej ludnosci chroniąc Ją od kul i siekier UPA,i choćby tylko za to że nie stulił uszu jak inni, tylko przeciwstawił się zbrojnie okupantowi i nacjonalistom z UPA i OUN należy Mu się uznanie itd.. każdy ma innych bohaterów,może dla Ciebie bohaterem jest strona przeciwna lub facet z pomnika w Jabłonkach...?
Tak być nie może,bo tak być musi...
Idąc tokiem myślowym Pana Stefana to wszyscy piloci walczący w dywizjonach francuskich a potem w RAF-ie też byli dezerterami bo nie znależli się w niewoli niemieckiej lub sowieckiej.
Pan jedynie znał osoby które znały pułkownika Pawłusiewicza,ja znałem go osobiście i mogę zaręczyć, że "brylowanie" na salonach w ogóle, a w szczególności "Warszawki" (rozumiem,że powojennej) nie było jego naturą.Zaraz po zakończeniu służby w SUŁKOWICACH (nie w Warszawie !) przeniósł się w Bieszczady,gdzie mieszkał w bardzo spartańskich warunkach.
Natomiast jeżeli przebywał w towarzystwie swoich przyjaciół to zawsze był "duszą" tego towarzystwa.
Poza tym,tak na marginesie, brylowanie nie ma znaczenia pejoratywnego.
Trudno sie odnieść do takich określeń jak :
"Smutny" obraz,
"międzynarodowy skandal"
bo , nie dość że są to puste ogólniki to w dodatku wyssane z palca stwierdzenia.
Jego nietuzinkowość polegała m.in. na tym.że:
nie siedział z założonymi rękami, tylko narażając życie swoje i swojej rodziny wraz z braćmi i kapitanem Wawroszem jeszcze jesienią 1939 samorzutnie stworzył grupę przerzutową zajmującą się przeprowadzaniem ludzi przez zieloną granicę na Węgry (zostało to opisane ponad 10 lat temu w Gazecie Bieszczadzkiej),w następnych latach wojny oddział samoobrony Pawłusiewiczów był jedyną ostoją i ratunkiem dla miejscowej ludności przed szalejącymi nacjonalistami.
Nietuzinkowość to dla mnie również to , że jest twórcą jednej z 5 polskich ras psów.
Przecież mógł to zrobić ktoś inny.A zrobił to własnie Pawłusiewicz.
Pawlusiewicz nic nie stworzył jeśli obracamy się w temacie kynologii i jednej z polskich ras ! W tym cały problem że wielu bezwiednie powtarza mity jak to "jedna baba , drugiej babie ".
Nie tak dawno w Łowcu Polskim ukazał się artykuł wywiadu z jego gosposią, i ta min stwierdziła że fakt Pawłusiewicz mieszkający już w Bieszczadach miał psy , ale bynajmniuej nie nasze ogary tylko Kopowy- goncze slowackie i jednego psa z Austrii .
Przed jego pójsciem na "emeryture" był ojcem "DZIEŁA" którego efektem było odrzucenie przez FCI , polskich starań o rejestracje OGARA POLSKIEGO, powodem odmowy było OSZUSTWO !!! i nie ma co owijać w bawełnę że to była jedna wielka kompromitacja Pawłusiewicza.
Ciekawe że bedąc na emeryturze przestał się oficjalnie zajmować swoimi OGARAMI :), a miał pełne pole do popisu, mieszkał przecież w najlepszym z łowieckiego punktu widzenia terenie w kraju.
To są fakty o których nie wielu dzisiaj chce pamietać , lepiej powtarzać mity że Pawłusiewicz jest ojcem jednej z Polskich ras :) .
idąc tokiem myślenia Pawłusiewicza moża by rejestrować owczarki niemieckie jako polskie :)
hehe, sam nieco wyżej zauważyłeś, że "można sobie pisać do woli, co kto woli" :)
podkreślam - nie oskarżam, nie robię zarzutów, tylko sygnalizuję, zalecam ostrożnośc w ocenach. Co nieco wiem o Pawłusiewiczu od osoby z mojej rodziny, która wraz z nim walczyła w oddziale samoobrony. Nie zaprzeczam jego zaslugom, ktore wymieniłeś, ale wskazuję, że jest druga strona księżyca, ta ciemna niestety, i dlatego nie uważam go za bohatera.
pozdrawiam! (i dla mnie EOT)
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki