Dowiedz się u źródła a nie powtarzaj głupot z mediów:
http://ktw.bielsko.pttk.pl/gal_babia_gora2012.html
Tak - szukaj u źródła
http://www.babiagora.iaw.pl/index.ht...&nrwiad=372280
P.S. i znów krążymy wokół tematu a nie po temacie i "władza" się na nas zeźli - pozdrowienia dla "władzy"W niedziele ratownicy sprowadzili grupę 7 osób którzy biwakowali na szczycie Babiej Góry i nie chcieli pomocy w czasie nocnej akcji z soboty na niedziele.
Za GOPR:
Natomiast z relacji wynika że jak już grupa 13-osobowa dotarła do schroniska:W niedziele ratownicy sprowadzili grupę 7 osób którzy biwakowali na szczycie Babiej Góry i nie chcieli pomocy w czasie nocnej akcji z soboty na niedziele.
Z tego wynika że GOPR nie był przy nich tylko telefonicznie sprawdził czy nie potrzebują pomocy. Jako że dawali sobie radę i nie widzieli zagrożenia to pewnie nie widzieli powodu by "ścigać" zmęczonych już ratowników znów w górę.Kierownik akcji GOPR i pozostali ratownicy energicznie, telefonicznie ustalają miejsca, gdzie są pozostali uczestnicy. Tak jak było przewidziane, w jednym namiocie 2 osoby są na Diablaku a w rejonie Wołowych Skałek w 2 namiotach 5 osób. Czują się dobrze, pomoc w chwili obecnej nie jest im potrzebna.
Aby nie było kompletnego OT - nie osądzajmy zbyt pochopnie nie mając pełnej wiedzy - nawet te przytoczone przez nas linki pewnie nie zawierają pełnych informacji. Pisze to nawiązując również do przypadku krytykowanych tu na forum turystów, którzy bez mapy zabłądzili w Bieszczadach (nie pamiętam - okolice Trywolnego?) ale wzywając GOPR podali swe położenie określone za pomocą GPS-u. Krytykowane było że wyszli bez mapy, że nowoczesne urządzenia nie zwalniają od myślenia i GPS nie wystarczy by przeżyć. Zgoda ale spójrzcie na to z drugiej strony - coraz więcej dostępnych telefonów posiada już wbudowany moduł GPS-u i choć rzeczywiście bez mapy jest średnio przydatny (pomijam już fakt IMHO - powiedzmy - nierozsądności używania telefonu z GPS-em do nawigowania) to w sytuacji awaryjnej jak widać został użyty z głową i był przydatny.
Mapę da się wrzucić do telefonu i połączyć z gpsem przynajmniej w niektórych telefonach - sama tak mam zrobione - na mapę (turystyczną) nanoszone jest aktualne położenie. I mimo to chodzę z mapą. I mimo, że są miejsca, które znam na pamięć to tę mapę mam. Bajery w telefonach nie zwalniają z myślenia oraz noszenia map.
Turysty na Babiej mogli sobie dawać radę, ale nie mogli tam być - stąd dostali od PNu mandaty za biwakowanie w górach. Nie powinni byli czekać na telefony ratowników, nie powinni się rozkładać z biwakiem tylko złazić w dół. A tak zmęczeni ratownicy poszli rano po nich.
A na marginesie - akcja niebieszczadzka http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,357...Beskidach.html i trąbi się i mówi ostatnio co kilka dni, ze ludzie poszli, że złe warunki, że nieprzygotowani, że ich sprowadzali i co? i kolejni poszli na złe warunki i nieprzygotowani i ich ściągali...
Nic nie zwalnia od myślenia. Ktoś kiedyś tu krytykował (wyśmiewał?) używanie GPS, bo do tej pory wystarczała Mu mapa i kompas. Jak widać z wielu relacji i wydarzeń zdarzają się takie warunki, gdzie najlepsza mapa i kompas nie wystarczą, bo gdy nie ma punktów odniesienia w terenie to one nie wystarczą.
Czasem zwykły gps z telefonu - nawet bez wgranej mapy - wystarczy, by ratownikom podać w miarę dokładne miejsce przebywania. Zawsze najważniejsze jest bezpieczeństwo. W górach zdarzają się różne sytuacje, a załamanie pogody - wbrew wielu opiniom - nie zawsze jest przewidywalne.
Wezwanie GOPR to nie wstyd.
Takie relacje trzeba czytać, dzielić się doświadczeniami, bo różne życiowe sytuacje to najlepsza edukacja.
Gór, co stoją nigdy nie dogonię... -->
Poza tym przecież nawigowanie z mapą i kompasem w nieznanym terenie to przyjemność. Precz z gpsami :)
Gór, co stoją nigdy nie dogonię... -->
Da się, ale uważam że telefon służy do telefonowania ( ) a na wyjściach warto oszczędzać prąd by nie zabrakło w razie "W".
Nie wiem skąd szli ale w ich działaniach nie widze zbytniej głupoty - niedoszacowali terenu. Zauważ że było ich 3 chłopa, miał kto torować. Dużo im nie brakło, może by dali radę ale czas gonił? Samemu mi się zdarzyło że byłem tak wyczerpany iż 2km do drogi wydawało mi się że nie przejdę - mokry głęboki śnieg. Albo właśnie jak ostatnio - wpadłem w bobrowisko, mokry po pas, do samochodu 12km, do Radocyny 4, śnieg po j... To było dokładnie w tę sobotę co akcja na Babiej - mogła być też i w BN-ie.
Piszesz że trąbi się że złe warunki, nieprzygotowani - widziałaś filmik don Enrica ze zdobywania Pikuja? Lekko nie mieli, sprzętu (rakiet w szczególności) też nie. Ale dali radę, udało się, choć czasem udało od nie udało dzieli bardzo mało
Dokładnie. Trzeba mieć też na tyle pomyślunku by nie odkładać na ostatnią chwilę wezwania pomocy, nie są w stanie zjawić się natychmiast.
Kończę bo teraz za OT to już na serio obawiam się reedukacyjnego bana
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki