Z ciekawości pobrałem i zainstalowałem aplikację "Ratunek", oby nigdy mi się nie przydała. W przypadek jakoś nie chce mi się wierzyć, gdyż wezwanie pomocy jest dopiero w czwartym kroku. Najpierw jest uruchomienie aplikacji, potem akceptacja komunikatu, potem wybór woda/góry, dopiero wtedy przechodzi się do wezwania, która aby wysłać trzeba trzykrotnie dotknąć wyświetlany znaczek.
To, że nie wierze w przypadek, nie znaczy, że jest niemożliwy. Te nowe piekielne urządzenia już nie raz wprawiały mnie w osłupienie. Dodatkowo, jeżeli uruchomiło się aplikację i przeszło prze pierwsze trzy kroki, a potem z niej wyszło, to po ponownym uruchomieniu jest się już w ostatnim czwartym kroku wezwania. Potrafię też wyobrazić sobie sytuację, że podczas jazdy autem, telefonem rodzica bawi się dziecko i naciska co popadnie. Jeśli już alarm został wysłany przypadkowo, to wypadałoby go odwołać.
Z drugiej strony regulamin aplikacji mówi że:
"5. Warunkiem przyjęcia Wezwania pomocy (zgłoszenia wypadku) jest nawiązanie rozmowy telefonicznej z przedstawicielem Służb Ratowniczych w celu zweryfikowania Wezwania. Informacja ta pojawia się przy każdorazowym uruchomieniu Aplikacji i wymaga akceptacji Użytkownika.

6. W przypadku ograniczonego zasięgu lub też problemów z kontaktem telefonicznym, Aplikacja dokonuje próby połączenia telefonicznego ze Służbą Ratowniczą, a w przypadku braku możliwości połączenia – dąży do wysyłania informacji z lokalizacją Użytkownika. W takiej sytuacji na ekranie Urządzenia Mobilnego po wysłaniu wiadomości SMS na ekranie Urządzenia pojawia się komunikat „Pozycja wysłana do ratowników!” Jednakże taki komunikat nie oznacza, iż zgłoszenie zostało przyjęte przez Służby Ratownicze ani nie oznacza, iż Służby te podejmą jakąkolwiek akcję ratowniczą, dlatego, że nie będzie możliwe zweryfikowanie treści Wezwania (zgodnie z ust. 5)."

Ot takie moje przemyślenia. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało.