To jest na prawdę najrozsądniejsza opcja.
Nie wiem dlaczego ale ciągle jest tak, ze jeżeli jedziesz 800 km po stronie polskiej, a 30 km po stronie "zagranicznej" to sumarycznie płacisz za 830 km w taryfie międzynarodowej, co stanowi majątek.
Tak że zawsze jak jadę pociągiem za granicę - to albo przekraczam granicę pieszo, albo też korzystam z różnych dziwnych promocji wyszukiwanych na stronach tych krajów.
Więc jadąc np. na Ukrainę jechałabym pociągiem do Przemyśla, potem 22 km rowerem do Mościsk i dalej znowu pociągiem.
W Cieszynie odległość pomiędzy dworcami kolejowymi to ok 1,5 km więc jeszcze bliżej, co najmniej kilkanaście razy biegłam tam z wywieszonym ozorem aby w ciągu 15 min. zdążyć na pociąg z Czeskiego Cieszyna na Słowację (a bilety kupowałam w taryfie "maly pohranicny styk" - obowiązującej na granicy czesko-słowackiej do 100 km).
B.
Zakładki