Ja bym proponował rozwiązanie najbardziej logiczne i jednocześnie proste. Nazwijmy go "komunijnym"
Jest zebranie, chętnych się spędza w jedno miejsce, następnie wykonuje się serię ujęć pozowanych. Te foty mają status publicznych. Każdy wie o co chodzi.
Wszystkie inne, wykonane za zgodą lub bez, pozostać mają w prywatnych archiwach. Mowa tutaj o gentelman's agreement bo innego rozwiązania sobie nie wyobrażam.
Trudno mi sobie także wyobrazić by przed takim spotkaniem ktoś biegał między ludźmi z papiurami do podpisu (choć tu gdzie teraz jestem jest to przyjętą praktyką).
Poza tym - tak między nami - jeśli ktoś jest tak bardzo zatroskany o swoją prywatność to może jednak powinien zostać w domu.
Forum i zdjęcia z KIMBU to mały pikuś. Popatrzcie co jest na fejsbuku albo naszej klasie :) Tam to dopiero cuda wrzucają.
Zakładki