Tylko że góry są tam takie jak nie ma nigdzie indziej, więc gotowa jestem znieść wszelkie niedogodności.
Teraz wszelkie granice w obrębie strefy Schengen przejeżdża się bez zatrzymywania się, tak samo można w dowolnym miejscu (gdzie nie ma parku narodowego) przekroczyć granicę w górach.
Granicę Rumunia - Węgry przekraczałam w ostatnich latach z 5-6 razy - pociągiem, autobusem kursowym oraz taksówką i za każdym razem trwało to nie więcej niż 5 minut.
Granicę Rumunia - Ukraina (w ciągu ostatnich 5 lat przekraczałam 4 razy na trasie Suczawa- Czerniowce oraz 2 razy Sołotwina - Syget Marmaroski) też wspominam bez traumy. Było bardzo szybko, a na dodatek miejscowi przepuścili nas do przodu bez kolejki.
Z dawnych lat to ja mam bardzo nieprzyjemne wspomnienia z granicy polsko-czechosłowackiej, ale na szczęście to było i minęło.
Trzy tygodnie temu będąc w Cieszynie z koleżką ze studiów poszłyśmy sobie na czeską stronę do herbaciarni i tam wspominały różne nasze "przejścia na przejściach" i cieszyły się, że teraz można tak sobie po prostu przejść przez granicę i iść na herbatę.
B.
Zakładki