Przecież jest zakaz picia alkoholu, przynajmniej w stolycy.
Inne SKPB tak nie mają?
No ale plusem jest ekipa, a z tą czasem ciężko. Wtedy i PTTK Rzeszów dobry;-)
Przecież jest zakaz picia alkoholu, przynajmniej w stolycy.
Inne SKPB tak nie mają?
No ale plusem jest ekipa, a z tą czasem ciężko. Wtedy i PTTK Rzeszów dobry;-)
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Ha ha ha;-)
Ja też już nie mam więcej pytań.
Najbardziej mi się podobał Sylwester 2 lata temu jak spaliśmy do 15-więc pobudka o 9 to wczesna pobudka!
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Lukasz :
GRATULACJE !!!A trasy na wyjazdach otwartych na ogół są dość krótkie, ok 20 km, to dla wytrawnego piechura tylko 4 godziny marszu,
Brawo :)
Chciałeś dobrze a wyszło jak zwykle......:oops:
Ten temat powinien mieć tytuł - "Wyjazdy z SKPB pod względem alkoholowym" i poza tym - dlaczego w "Bieszczadach praktycznie" ?
Buba - odpiszę Ci na pw, ale na razie nie mam czasu.
Jak już jestem w domu - to niestety muszę popracować, aby nieco podgonić robotę.
B.
Książę Danii w czaszkę wpatrzony też się kiedyś zastanawiał: "Pić albo nie pić. Oto jest pytanie." Ci, którzy wybiorą wariant drugi idą oczywiście na łatwiznę i już więcej się nie muszą się nad niczym głowić. Za to przed pierwszymi wkrótce pojawia się kolejny problem, jak tu w tych ekstremalnych warunkach turystycznych coś skołować? :) A bywa czasem i inny: co wybrać z półki? Czysta czy kolorowa? I mózg cały czas pracuje, więc się i rozwija! Odpowiedź na postawione wyżej pytanie jest więc oczywista i nie ma co dłużej na ten temat dywagować :)
Ale nie o tym chciałem, gdyż każdy w takich sytuacjach (czyli wyjazd z takim czy innym kołem, klubem) może się zapoznać z warunkami jakich trzeba przestrzegać i albo się zgadza i jedzie albo nie. Dla każdego się coś znajdzie i o to chodzi.
Ale jak zauważyłem dyskusja toczy się całkiem obok relacji, którą zamieścił lukasz-l. A mnie tam uderzyło jedno stwierdzenie i w związku z nim tytuł wydzielonego wątku jest wg mnie odpowiedni, a nie brzmieć jak napisała Basia Z:
Mianowicie w relacji lukasza-l przeczytamy:
„(...)Tego dnia po raz pierwszy spotkaliśmy innych turystów na szlaku! Przy przełęczy Pryslip (z charakterystycznym kamiennym krzyżem z nieczytelną inskrypcją) spotkaliśmy grupę ukraińskich turystów. Próbowali się dopytać o drogę, ale przewodnicy stwierdzili, że mają swoją mapę więc powinni sobie poradzić i odpowiedzieli, że nie wiedzą^^ (...)”
I to jest przerażające! Co to za ludzie? Mienią się przewodnikami? Toż to jakaś szczeniacka bufoneria! Fajne towarzystwo na wyjazd, baaaardzo fajne....
Ostatnio edytowane przez sir Bazyl ; 20-05-2011 o 16:53
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Też ten opis mnie zszokował .... przewodnicy tak się zachowali ???
Alkohol rzecz bardzo indywidualna, wszystko dla ludzi w odpowiednim czasie i miejscu i czasowe zakazy jeszcze mogę zrozumieć ... ale żeby nie podzielić się w górach na szlaku informacją o kierunku , pogodzie itp. , dla mnie to nie przewodnicy, ani ludzie którzy chodzą po górach.
Czyżby taki regulamin w SKPB Wa-wa był ?, czy akurat na"takich" ludzi trafiło?
Nie mogę tego zrozumieć... będąc ostatnio w Czarnohorze na trasie oddałem bez zastanowienia nową mapę Czarnohory Ukraińskim Turystom i mam nadzieje ,że jak będę w potrzebie na szlaku to ktoś mi pomoże.
Ostatnio edytowane przez joorg ; 20-05-2011 o 19:30
"dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
Pozdrawiam Janusz
Sądzę, że powinno się dać wypowiedzieć drugiej stronie.
Mi się też nie chce wierzyć i sądzę, że raczej piszący relację coś przekręcił.
B.
chciałem tylko zaprotestować, wg mnie tempo 5km/h to jest niezłe napinanie w górach, wychodzi na to że w ciągu 8h marszu trzeba przejść 40km... Zazwyczaj nie mierzę i nie wiem ile przeszedłem w górach, ale przykładowo do czego mogę się odnieść - startowałem w Biegu Rzeźnika Komańcza-Ustrzyki i za pierwszym razem zrobiliśmy te ok 76-78km w niecałe 15h. Wychodzi właśnie ok. 5km/h.... Nie był to spacer lecz napitalanie na lekko(ok, wytrenowani byliśmy baaardzo kiepsko...).
Jasne można mieć godzinę czy dwie gdzie da się utrzymać takie tempo z plecakami w sprzyjającym terenie, ale kuna nie średnią przez 8-9h z plecorem... (Należę do osób raczej szybko chodzących po górach).
P.
"There is no such thing like too much snow" - Doug Coombs
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki