wiem![]()
z tym kolem bylam dwa razy na wakacyjnych wyjazdach- jeden byl totalnie abstynencki pod grozba wydalenia z obozu ( ja opuscilam go po 3 dniachbo czulam sie jak na koloniach w podstawowce
drugi byl super i na totalnym luzie ale z tego co pamietam prowadzacy przewodnik mial potem jakies nieprzyjemnosci w kole bo kilka uczestniczek na niego donioslo ze nie przestrzega regulaminu... nie bede pisac ksywek prowadzacych obozy bo zbyt duzo ludzi moze ich znac (moge ci napisac na PW)
juz nie wspominam o roznych incydentach w chatce na adamach, np. gdy jakis chatkowy (na okolo kolo lat 20) odbiera starszemu panu wino ktore tamten chcial wypic z zona do kolacji.. Powolujac sie na regulamin kola..
wiem, ze napewno nie wszyscy... ale odnioslam takie wrazenie ze kola SKPB/G odnosza sie do alkoholu w gorach z duza doza wrogosci... moze jestem w błedzie, moze wyciagam wnioski na podstawie zbyt malej ilosci przykladow..
z katowickim SKPB nawet sie wozilam jakis czas z dwoma kursami jako sympatyk i mam wrazenie ze tam jeszcze bardziej bylo to przestrzegane..
a twoje , basiu, spostrzezenia sa inne?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
No cóż - co do tej pierwszej osoby prowadzącej - ma pewne podejrzenia, kto to był.
Możesz je potwierdzić na priv, bo na publicznym forum nie będziemy pisać nicków.
Faktem jest ze u nas w kole istnieją dwie frakcje - jedna kilkuosobowa "abstynencka", która jednocześnie zarządza chatką na Adamach i druga, znacznie liczniejsza, która ma diametralne inne zdanie.
Różnimy się zresztą nie tylko tym.
To jednak nasze wewnętrzne sprawy, więc nie chcę o tym pisać.
Jednak od siebie mogę napisać, że postępowanie niektórych "chatkowych" z chatki na Adamach oceniam bardzo krytycznie.
Ostatnio zresztą zazwyczaj nie są to członkowie SKPG.
U mnie na obozach, a prowadzę ich sporo - nie ma problemów z wypiciem piwa, czy wina, ale przesadzać nie należy.
Muszę jednak napisac że nigdy ale to nigdy, jak prowadziłam w życiu chyba ze 40 obozów wędrownych nie zdarzyło mi sie aby ktoś tak na prawdę przesadził.
Owszem zdarzały sie rózne sytuacje (np. taszczenie jednego uczestnika "w stanie nieważkości" nocą przez cały Lwów, bo załatwili go Ukraińcy w pociągu), ale nie było krytycznych.
A nawet jak ktoś z lekka przesadził - to zrobił to po cichu i poszedł spać.
Imprez kursowych prowadziłam jeszcze więcej (co roku średnio 3-4), za to krótszych i na prawdę nie widzę nic złego jak wieczorem kursanci napiją się piwa lub grzańca razem z prowadzącym.
Jak zwykle bez przesady.
Co do innych kół - jest różnie.
Jeździłam na imprezy z SKPB Warszawa, SKPB Lublin, SKPB Katowice i ostatnio z SKPG Kraków.
Ostrą prohibicję na imprezach i na kursach stosuje SKPB Warszawa.
SKPB Lublin - ostra prohibicja na kursie, na imprezach własnych - wręcz przeciwnieobozów dla osób z zewnątrz o ile wiem - nie prowadzą.
SKPG Kraków - tak jak u nas - na imprezach i na kursie można ale bez przesady.
SKPB Katowice - niejednokrotnie byliśmy razem na imprezach kursowych, piliśmy wspólnie piwo, też rzecz jasna bez przesady.
Chodzi o jedno-dwa piwa, ewentualnie grzaniec wieczorem, na więcej i tak nie ma czasu, jednak te wszystkie wyjazdy, zwłaszcza kursowe są bardzo intensywne pod względem nauki, taka ich rola.
Z innymi kołami studenckimi nie jeździłam.
Pozdrowienia
Basia
P.S.
Jak to już zauważyli koledzy z frakcji rzeszowskiej, ja w górach pić nie lubię i nawet najlepszych pyszności nie pijam, bo bardzo źle mi się chodzi po alkoholu, ale wieczorem to co innego.
Ostatnio edytowane przez Basia Z. ; 18-05-2011 o 23:07
Hmm nie wiem co można robić w namiotach do 9-tej, to już pewne ekstremum
A trasy na wyjazdach otwartych na ogół są dość krótkie, ok 20 km, to dla wytrawnego piechura tylko 4 godziny marszu, więc tempo chodzenia jest naprawdę niewyszukane i jest dużo przerw na odpoczynek i podziwianie widoków.
Co do prohibicji to oficjalnie jest, a w praktyce chodzi o to żeby nikt się nie obudził na kacuOczywiście w każdym środowisku się trafia jakiś fanatyk, o którym krążą legendy i przez którego całej organizacji wystawia się łatkę, ale takie historie jak z tym chatkowym to moim zdaniem zupełny margines.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Ha ha ha;-)
Ja też już nie mam więcej pytań.
Najbardziej mi się podobał Sylwester 2 lata temu jak spaliśmy do 15-więc pobudka o 9 to wczesna pobudka!
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Lukasz :
GRATULACJE !!!A trasy na wyjazdach otwartych na ogół są dość krótkie, ok 20 km, to dla wytrawnego piechura tylko 4 godziny marszu,
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Zważ na to że się łaziło szlakiem,drogami a nie chaszczowało elegancko.Przy naszym dzisiejszym krzaczkowaniu jak się uda dychę przejść to dobrze,he he
Zresztą teraz dystans mi jest obojętny,wolę dobrze poniebieskoptaszyć
A tak żeby nie być gołosłownym to Krynica - Rotunda (I biwak) daje jakieś 25km,następny Olchowiec też coś koło tego,może ciut więcej itp
Ostatnio edytowane przez Browar ; 19-05-2011 o 16:45
Pozdrav
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki