Samotny Włóczykiju,
przede wszystkim gratuluję pomysłu! Podpisuję się obiema rękami pod Twoimi zamiarami. Zdaję sobię sprawę, że ich realizacja może być naprawdę trudna, ze względu np. na mroźną zimę, brak możliwości palenia ognisk w lesie, straż graniczna, leśnicy itd., ale myślę, że warto spróbować. Co najwyżej później będzie można lekko pewne rzeczy skorygować i dostosować się do panujących warunków.
Opiniami i złośliwymi komentarzami na forum się nie przejmuj. Jak sądzę, wynikają one ze zwykłej zazdrości i zawiści. Wielu z forumowiczów, jesli nie marzy, to pewnie marzyło o czymś takim i jak to zwykle bywa, na marzeniach się skończyło. Dlatego wychodzą z założenia, że jak im się nie udało zrealizować swych planów, to kto inny też nie może ich zrealizować. Będą Cię zatem zniechęcać na przeróżne sposoby.
Też mieszkam i pracuję w Warszawie. Też widzę naokoło styl życia, który mi kompletnie nie odpowiada. Wprawdzie nie wszyscy, nawet w Warszawie, mu ulegają, ale osób, dla których najważniejsze są pieniądze, kariera i wycieczki do Turcji jest naprawdę dużo, za dużo.
Też kiedyś myślałem o czymś podobnym, tzn. o zamieszkaniu gdzieś w lesie, w jakimś szałasie albo innym "leśnym domku". Nigdy to się nie ziściło i niestety prawdopodobnie i w przyszłości nigdy tego nie zrealizuję. Niemniej jednak Twój pomysł bardzo mi się podoba i trzymam za Ciebie kciuki.
Jestem pełen uznania, że zamierzasz zostać Zakapiorem bez tych wszystkich patologii, typu pijaństwo. Mam tylko nadzieję, że jest to możliwe. Jedyna rzecz, która mnie w Bieszczadach właśnie trochę irytuje, to ta wszechobecna wóda.
W Twoim pomyślę widzę tylko jeden minus, ale pragnę tutaj podkreślić, że dotyczy on tylko mojej osoby. Brak by mi było kobiety. Ale poza tym pomysł jest rewelacyjny.
Jeszcze raz życzę Ci powodzenia. Daj znać, jak Ci się chociaż częściowo uda coś zrealizować.
Zakładki