W takim razie myśl Twoja jest zbyt głęboka aby Indianin mógł ją pojąć swoim małym rozumkiem...W każdym razie w przypadku Diabła nie ma wątpliwości. Zrobił ze mnie jakiegoś internetowego zakapiora zupełnie bez prawdziwego doświadczenia.
W takim razie myśl Twoja jest zbyt głęboka aby Indianin mógł ją pojąć swoim małym rozumkiem...W każdym razie w przypadku Diabła nie ma wątpliwości. Zrobił ze mnie jakiegoś internetowego zakapiora zupełnie bez prawdziwego doświadczenia.
Powiem tylko tyle,że urodziłem się już po wojnie,wychowałem się na wsi w Polsce B [jeżeli wiesz co to znaczyło].Często las był mi domem.Bywało,że budziłem się pod sztywnym od mrozu kocem lub budziła mnie ulewa pod drzewem.Całe lato biegałem boso albo w sandałach zrobionych przez ojca z pasa transmisyjnego.Od dzieciństwa pracowałem na polu lub w lesie.nie wstydzę się tego,a piszę to tylko dlatego,abyś wiedział,że znam prymitywne życie bez prądu tv,co,internetu.Jak widzisz.to nie piszę bezpodstawnie.Dlatego uważam ,że Twoje teoretyczne i praktyczne poczynania są zabawą.Co do przygotowań na zimę,to nadal własnoręcznie zbieram na zimę kwiat lipowy,liście dzikich malin,miętę i inne zioła na herbaty.Od dzieciństwa przyjacielem była mi książka i pies.W młodości buszowałem po terenie obecnego Roztoczańskiego Parku Narodowego,a teraz po Puszczy Goleniowskiej,też z moim psem.To tyle wyjaśnień.Piszesz o konsumpcji, wolnym życiu,ale kiedy dzieje się krzywda,to biegiem do mamy cywilizacji.Jestem prostym człowiekiem i może nie rozumiem wszystkiego,może nie umiem się wyrazić mądrymi słowami,ale nie jestem ignorantem i szanuję pasje innych ludzi.Denerwują mnie teoretycy "bo ja czytałem,bo w internecie wyszukałem,bo ktoś mówił,że widział". Życzę Ci dobrej zabawy i powodzenia w realizacji planów.Nadal będę śledził Twoje poczynania.
Pozdrawiam St.
"I macie na tym forum więcej postów niż ja."
-jakby wziąć do kupy wszystkie Twoje nicki to chyba miałbyś jednak ich więcej ;p
"Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.
Szanowny Indianinie,Samotny Włóczykiju,Arturosie -czyli po mojemu jedna osobo w trzech nickach(mam nadzieję że poprawnie napisałem) śmiem po chamsku stwierdzić że Jesteś/Jesteście osobą/osobami lubiącą-lubiącymi wywoływać jakowyś zamęt na forach korzystając z anonimowości.Nawet jeśli zaproponawałbym
Wam - Tobie obóz szkoleniowo kondycyjny pod przewodnictwem np.Andrzeja Bryla tudzież Pałkiewicza dostałbym tą samą odpowiedź.Na podstawie mojego doświadczenia życiowego śmiem stwierdzić że o survivalu ulicznym czy leśnym nie wiecie - nie wiesz nic.Nie widzę w wypowiedziach podstawowej troski zapewniającej bezpieczeństwo.Myślę że znacie to tylko z teorii i przepraszam z góry za odebranie tego jak atak osobisty - głupoty pi..eprzysz-ycie.
A stwierdzenie że to wszystko znasz i dlatego w góry iść ze mną nie chcesz przebija całą teorię tu zaprezentowaną.Bo ja wiem jedno- jeśli potrzebuję wiedzy to będę uczył się od wszystkich.Niezależnie od wiary,wyznania i poglądów.
Jimi, to jest już nudne.
Te Wasze zachowania są tak schematyczne, że aż śmieszne. Jak tylko pojawi się zwolennik zakapiorstwa, którego wypowiedź brzmi wiarygodnie, następuje najpierw dłuuugie milczenie. Potem w miarę, jak co niektórzy oswajają się ze zmienioną sytuacją, zaczynają, zrazu nieśmiało, potem coraz śmielej, wracać do poprzedniej krytyki. Kończy się, oczywiście, powrotem do powtarzania w kółko dwóch hasełek: "internetowy zakapior, który wie wszystko z internetu" oraz "wszyscy zwolennicy zakapiorstwa to jedna i ta sama osoba".
Tylko biały wilk pisze tu cokolwiek do rzeczy, więc podyskutujemy. Indianin pisał o przetrwaniu grypy i anginy w lesie, w tym w temperaturze poniżej 0 stopni. To wg Ciebie jest zabawa? A wiesz, czym taka "zabawa" może się skończyć? Ty też masz za sobą takie doświadczenia, czy w razie choroby uciekałeś na ciepły piecyk do chałupki do mamusi cywilizacji (wprawdzie średniowiecznej, ale jednak)? Myślę też, że nie żywiłeś się produktami dzikiej przyrody w takim stopniu, jak współcześni zakapiorzy (w tym Indianin), ponieważ po wojnie nie było raczej takiego głodu, żeby chłopi musieli trudnić się zbieractwem, oprócz zbioru grzybów, ziół i owoców leśnych.
Poza tym, ciągle dyskutujesz nie z tym, co Indianin mówi o sobie, tylko ze swoją własną wizją Indianina, i ją krytykujesz. Przecież Indianin nigdzie nie pisał, że walczy z cywilizacją, tylko z patologiami cywilizacyjnymi, które nazywa "syfilizacją".
Rozczaruję Cię, bo niestety z pracy modelarza może być WIĘKSZA korzyść, niż z pracy wolontariusza. Modelarstwo to nie tylko takie sobie klejenie modeli. Ono się łączy z pasjami historycznymi, a szczególnie z wiedzą o historii polskiej myśli technicznej. Jeśli dla Ciebie jest wszystko jedno, czy Polacy będą znali historię, a w rezultacie czy będą pozwalali sobie wmówić, że istniały "polskie obozy zagłady", i czy będzie można im wmówić, że powinniśmy zapłacić komuś z tego powodu odszkodowania i w końcu czy Ty będziesz miał wskutek tego wyższą emeryturę, czy niższą, to OK. Modelarstwo jest tylko zabawą. Podobnie bez znajomości polskiej myśli technicznej będzie można nam łatwo wmówić, że w Polsce nie było nigdy przemysłu, tylko jakaś komunistyczna atrapa, która była zła, niedorzeczna i trzeba było ją zniszczyć, a potem biernie czekać, aż przyjdzie kapitał zagraniczny i nam ten przemysł zbuduje. Nie wspominając o tym, że w obecnych warunkach, gdy panuje niestabilność na rynku pracy, rzemieślnicza solidność i dokładność w pracy ręcznej może się przydać nawet człowiekowi pracującemu umysłowo, bo nigdy nie wiadomo, gdzie się będzie zatrudnionym za kilka miesięcy.
Z drugiej strony - tu pewnie rozczaruję Indianina, bo indianiści przepadają za Jurkiem Owsiakiem - że pomaganie innym, jeśli ktoś na pierwszym miejscu nie stawia dobra innego człowieka, tylko chce przede wszystkim "poczuć się dobry", wyradza się w swoje zaprzeczenie. Klasycznym przykładem jest właśnie WOŚP, która polega na zabieraniu pieniędzy na to, żeby władze mogły przeznaczać fundusze mniej na służbę zdrowia, a bardziej na "praktyczniejsze" cele, oraz na tworzeniu przestępcom okazji do prania opinii, do czego się sam Owsiak przyznawał. Wszystko to łatwo i przyjemnie, z poczuciem wewnętrznego dobra, a bez konfrontacji z prawdziwym cierpieniem.
Ale to tak na marginesie.
Po drugie, obecny etap "rozwoju cywilizacyjnego" polega na likwidacji takich rzeczy, jak bezpieczeństwo finansowe i socjalne. Obecne pokolenie wie już np., że nie będzie mieć żadnej emerytury, bo przeznaczone na nią pieniądze schowają wcześniej do kieszeni i wydadzą politycy. Podobnie ludzie widzą postępujący paraliż służby zdrowia i wiedzą, że rezultatem tego ma być jej dostępność tylko dla wybranych. Żywność jest zresztą coraz bardziej sztuczna i szkodliwa. W zamian otrzymujemy hipermarkety, różne Biedronki i elektroniczne gadżety, które nam służą do podbudowania swojego ego. Dlatego życie "cywilizowane" jawić się będzie dzisiejszemu pokoleniu jako wcale nie bezpieczniejsze od nawet najbardziej sprzeciwiającego się cywilizacji materialnej zakapiorstwa, ale nudniejsze, bardziej ogłupiające i zniewalające człowieka.
W tej sytuacji myślę, że styl życia i przykład Indianina może znaleźć wielu naśladowców. Indianinie, nie przejmuj się marudami, tylko rób swoje, jak mawiał znajomy mojej znajomej.
Ostatnio edytowane przez arturos25 ; 24-11-2013 o 13:15
Hej!
Nie zamierzam Ciebie atakować i nie odbieraj tego jak ataku, ale po co piszesz? Niebawem przyjdzie po zimie wiosna... weź plecak i udaj się w głuszę. Przygotowania są niepotrzebne i tak wszystko zweryfikuje twoja silna wola, psychika czy słabości. Jeśli nie masz rodziny to ruszaj.... a jeśli ją masz to okaże się, że jesteś egoistą ... no chyba, że ta rodzina tego chce to razem wyruszajcie, bo będzie łatwiej. Kwiecień jest takim miesiącem, że robi się cieplej, ale potrafi dać nieźle w dupę, aby pokazać, czy to dobry pomysł. Potem przyjdzie lato poczynisz przygotowania do zimy, a wtedy będziesz już wiedział, czy chcesz przeżyć w tych warunkach zimę. Po zimie chętnie poczytam jak Ci poszło.... Przygotowania są czasami nie na miejscu.... Można czasami się przygotowywać do czegoś całe życie i nic z tego nie wynika ... marzenia trzeba realizować ... i to jak najszybciej, bo można nie zdążyć... Człowiek jest stadny, więc bez pomocy innych nie dasz rady w tych warunkach, ale ludzi można przecież poznać, przekonać do swojej osoby, a trzeba to będzie niewątpliwie zrobić i nie zrazić. Doświadczenia się nabiera w trakcie czegoś, a nie przed. Pozdrawiam.
Wybaczcie, ale nie skorzystam w Waszych porad.
Przykro mi nie mam możliwości korzystać ze wszystkich źródeł które ewentualnie mogłyby mi pomóc. Dlatego wybieram je m. in. pod kątem życzliwości wobec mnie. Jak dotąd nie dałeś mi też żadnych dowodów na to żebym mógł się czegoś od Ciebie nauczyć. Można się uczyć od wszystkich pod warunkiem że się ma czego.
Ja właśnie dzięki temu jeszcze żyję że staram się nigdy nie robić nic bez rozwagi, pod wpływem emocji i na wariata. Dlatego przeżyłem choroby w terenie i wiele innych niebezpiecznych sytuacji, jak spotkanie z żerującym niedźwiedziem, żubrzycą z cielęciem czy rannym dzikiem, albo z kłusownikami i złodziejami drewna, czy zimowe samotne wędrówki po górach. Nie mam też zamiaru żyć w Bieszczadach z żebractwa i być ciężarem dla innych. Nie chcę nawet żyć tak jak Jędrek Połonina który jak nie miał chętnego na swoje rzeźby to nie miał czego do gęby włożyć. Chcę korzystać z dóbr Natury, a zarazem zarabiać rzeźbieniem tyle żeby to nie mnie dawali tylko żebym ja dawał. Pośpiech jest złym doradcą. Śpieszyć się trzeba tylko gdy się chce złapać pchłę jak mówią Chińczycy. Mówisz że jest wybór jedynie między marzeniami które wiecznie pozostają tylko planami oraz robieniem czegoś od razu, bez zastanowienia, bez przygotowania. Ja nie postępuję ani tak, ani tak. Ja mam rozpisany na lata plan przygotowań który stopniowo konsekwentnie realizuję. Terminy wybrane są z marginesem i nie zdarzyło mi się jeszcze większe spóźnienie z mojej winy. A nawet i wtedy odrabiałem je załatwiając wcześniej inną sprawę.
Ostatnio edytowane przez Indianin ; 26-11-2013 o 17:39
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki