Przeczytawszy dzisiaj cały ten wątek stwierdzam, że chęć "życia w dzikości Bieszczadów" - to świetny materiał na podwaliny do marketingu dla książki.
A nie chcąc obrażać autora wątku - wydaje mi się, że już żyje w jakimś, ciekawym, odosobnionym świecie - więc po co zamykać się dodatkowo na zimę w Biesy ?:)
"a. Czy w Zalewie Solińskim i jego dopływach żyją raki amerykańskie? Jeśli tak, to przy okazji przysłużyłbym się przyrodzie polskiej, tępiąc szkodniki. Pewno nawet robiłbym zapasy na zimę z szyjek rakowych." - proszę...
PS: A wędzarnie robiło się w wieku 16 lat.. a i wówczas nie miało się takich myśli jak Ty.
Zakładki