A zwierzątkom chronionym wolno podbierać żarełko??
A zwierzątkom chronionym wolno podbierać żarełko??
chodzi o wykorzystywanie zdaje się tych zwierzątek...., jak ktoś lubi takie zwierzątka wykorzystywać.......ja wolę zupełnie inne
Mam rozumieć, że ci normalni, zdrowi umysłowo ludzie, którzy nie żyją w swoim świecie, to ci, którzy żyją świecie zaprogramowanym przez reklamy i media? Dziękuję, wolę już być nienormalny. I wiesz, tacy kombatanci AK też żyją w swoim własnym świecie. Z Waszego punktu widzenia to są duże dzieci, które nie mogą dostosować się do nowoczesności. Powszechne jest wśród nich twierdzenie, że nie o taką Polskę walczyli - podczas gdy dla Was ta Polska to jest nie tylko coś dobrego i jedyna możliwość, ale jeszcze gotowi jesteście odsądzać od rozumu każdego, kto twierdzi inaczej.
To nie jest dokładnie tak. Wilk jako zwierzę polujące zbiorowo jest bardzo skuteczny, a zarazem to oportunista. Zimą polowanie jest stosunkowo łatwe, bo zwierzęta kopytne więzną w śniegu. Wobec tego, gdy zdobycz zamarznie, wilki szukają innej. Ryś raczej nie poluje dla samego polowania, bo koty mają słaby instynkt łowiecki. Rysiowi zresztą udaje się jeden atak na trzy, więc takie polowanie byłoby nieekonomiczne.
Kamińskiemu mało jest kasy - rozmienia zdobyty na wyprawach autorytet podróżniczy na drobne, występując w reklamie. I to zdaje się wątpliwej etycznie. Pamiętam, jak Szczepkowska porównywała kiedyś takie zachowania z najstarszym zawodem świata.Podał ktoś wyżej przykład Marka Kaminskiego i jego osiągnięć ale co to za przykład?pan Marek ma jedną z bardziej dochodowych w Polsce firm i mając taki status ,stać go na podróżnicze fanaberie ,a to nie ma nic wspólnego duchową inicjacją,z powiedzeniem liberalno-konsumcyjnemu modelowi życia twardego NIE
Tak można się dożywiać tylko okazjonalnie i wszyscy to doskonale wiemy.
Ostatnio edytowane przez Samotny Włóczykij ; 28-08-2011 o 19:11
łeeeeeeeeeee.............więcej uśmiechu i poczucia humoru........ Polska, AK, zoologia, reklama w TV..... ??!!
Człowieku Wietrze i Sylwku, tudzież wszyscy, którym idea zakapiorska jest bliska: moim zdaniem na obecnym etapie najważniejsze jest przebadanie Bieszczadów pod kątem zasobów naturalnych, które mogą być przydatne zakapiorom. Ponieważ widać, że tradycja zakapiorska wyraźnie się odradza, należy liczyć się z tym, że ilość miłośników życia na dziko w Bieszczadach może stać się duża. W tej sytuacji niezbędne jest sporządzenie mapy zasobów, by nie doszło do przeeksploatowania Bieszczadów. Przy okazji moglibyśmy społecznie stworzyć mapę występowania roślin chronionych poza parkiem narodowym.
Ponadto - choć zakapior prowadzi z zasady życie samotnicze - w przyszłości, gdy będzie nas choćby kilku, konieczne będzie stworzenie organizacji w celu uzyskania silniejszej pozycji w negocjacjach z władzami. W czasach PRL, mimo zależności gospodarczej Bieszczadów od władzy komunistycznej, panował luz niespotykany w innych częściach kraju, ponieważ trudne warunki bytu powodowały, że władze nie mogły sobie pozwolić na zbyt wiele, bo by straciły osadników. Dziś sytuacja, niestety, uległa zmianie.
Ponadto władze leśne i rybackie dużo chętniej nawiązuję kontakty z organizacją, niż z pojedynczymi ludźmi, ponieważ organizacje posiadają pewną dyscyplinę i są bardziej przewidywalne, a poza tym dogadywanie się z nimi jest łatwiejsze.
I co chcecie być organizacją zakapiorów? Z pewnością urzędy wezmą was na poważnie i przegonią na cztery wiatry - bo znaczenie słowa zakapior to opryszek, zbój.
Wy nie chcecie być żadnymi bieszczadzkimi zakapiorami - chcecie się pobawić w traperów, indian, pustelników itp. Ale pobawić, nie być nimi naprawdę. Bieszczadzkie zakapiory nie kombinowały, nie p...li trzy po trzy ze znajomymi bo ja bym chciał, tylko jechali w te stare, dzikie Bieszczady i mieszkali wtedy w jeszcze bardzo niesprzyjającym otoczeniu. A teraz niesprzyjające to mogą być tłumy turystów nic więcej. Zakapiorskie Bieszczady odeszły i nie wrócą - bo zmieniły się te nasze Bieszczady. Nie są dzikie, przerażająco wyludnione. Tętnią życiem. Nie da się w nich być starym zakapiorem. To jest inny świat.
Co do map roślin chronionych poza PN i mapy zasobów - na bank studenci uczelni rolniczych, biolodzy oraz "ochroniarze" przerobili Biesy wzdłuż, w szerz i w poprzek i każdy habaź jest wyrysowany na mapuniach, zaznaczona każda ścieżka niedźwiedzia - starczy to znaleźć nie "tworzyć".
Pod koniec września jadę na miesiąc w Bieszczady,trochę bede zapisywał w swoich dziennikach jaki jest stan chronionych roślin poza granicą Parku,mam zamiar też pospisywać i policzyć populację żbika i niedźwiedzia poza parkiem,poopisywać lokalizacje gawr,udokumentować je zdjęciami
Myślę ,że całe przedgórze Bieszczadzkie jest jedną wielką "biała plamą" niezbadaną pod względem fauny i flory
Już za Krosnem i Przemyślem powinno się zacząć czynić badania.
Ja nie chce się w nic bawić!pragnę zrzeszyć grupę ludzi o podobnych zainteresowaniach ,pasji i oddaniu całkowitym swej misji
A misją moją jest bezgraniczna miłość do natury i dziedzictwa mych przodków i historii
błahaha... uśmiałam się jak norka...
Najpierw przyjdź do mnie na lekcje geografii, bo się biedaku zgubisz jeszcze - od kiedy w Karpatach jest PRZEDGÓRZE - masakra. Czytać najpierw trzeba się nauczyć, a nie tylko bajki pisać. A i POGÓRZA Bieszczadzkiego też nie ma - chyba, że na swoje potrzeby macie jakieś inne Biesy.
masz tę białą plamęWedług danych zebranych przez Instytut Ochrony Przyrody PAN w latach 1998-2003, liczebność żbików wPolsce nie przekracza 200 osobników, a występowanie gatunku ograniczone jest obecnie do części województwa podkarpackiego (nadleśnictwa Baligród, Bircza, Brzegi Dolne, Brzozów, Cisna, Komańcza, Krasiczyn, Lesko, Lutowiska, Rymanów, Wetlina oraz obszar Bieszczadzkiego Parku Narodowego) oraz w zaledwie jednej lokalizacji na terenie województwa małopolskiego (Nadleśnictwo Gorlice i Magurski Park Narodowy). Dane uzyskane w wyniku liczeń prowadzonych przez pracowników IOP PAN na wybranych obszarach Pogórza Przemyskiego, wykazały zagęszczenie około 1-1,3 osobników na 1000 ha.
wujek google prawdę Ci powie trzeba tylko wpisać odpowiednie hasło w przeglądarkę
co jeszcze Ci znaleźć? Ile niedźwiedzi i gdzie śpi? Gdzie rośnie tojad czy fiołek dacki?
Za książki się weźcie i poczytajcie (choć nie wiem czy książki akademickie przełkniecie) bo bredzicie jak potłuczeni.
PS jak już będziesz liczył te niedźwiedzie to uważaj żeby Ci się do czterech liter nie dobrały - bo później ściąganie Cię z pogryzioną d... będzie kosztować...
Ostatnio edytowane przez marmota_m ; 28-08-2011 o 23:20 Powód: ps
Widać co "wujek google" z wami zrobił,siedzicie w skórzanych fotelach,przed plazmą i tylko krytykować potraficie i nic więcej najlepiej poddawać się biernie temu światu i żyć według jego zasad",że jednym otworem się wkłada do jamy ustnej a drugim wydala" między czasie jeszcze gonienie za pieniądzem i błędne koło.Ja nie wierzę w to co mi podają,bo to jedna wielka manipulacja i ja sie tej manipulacji nie poddam.Liczę i spisuje i badam i przyrodę sam i tak będę czynił , a wy sobie siedźcie w googlach itd
Samotny Włóczykiju widzę ,że masz to samo podejście do raka amerykańskiego co ja,
Też staram się wyłapywać tego szkodnika, z norką amerykańską i jenotem jest zresztą podobnie
ps.jakbyś miał szkic wędzarni to proszę o podzielenie się(dzięki)
Masz pecha z tymi książkami akademickimi, bo ja np. kolekcjonuję monografie dzikich zwierząt, które są trochę pewniejszym źródłem wiedzy, niż Twoja Wikipedia. A Twoja nienawiść świadczy źle o Tobie, nie o nas.
Nawet mój pobliski podwarszawski lasek nie został przebadany i ciągle odkrywam nowe stanowiska chronionych gatunków roślin (i zwierząt), a co dopiero wielkie Bieszczady. Owszem, wiele stanowisk zostało zidentyfikowanych - ale to tyle, co nic. W Beskidzie Niskim odkryto parę lat temu dość duże stanowisko cisa - czyli nawet rosnące w sporej ilości drzewa można przeoczać przez całe dziesięciolecia. Żeby tak naprawdę wiedzieć, co gdzie rośnie, trzeba znać każdy metr terenu. Natomiast należałoby wiedzieć, co już zostało odkryte, żeby nie odkrywać drugi raz tego samego...
Ponadto dobrze byłoby wykonać dokładne mapy stanowisk roślin, co jest pracochłonne.
Natomiast fakt, że z tym przeliczeniem dzikich zwierząt to Sylwek wziął na siebie trochę trudne do wykonania zadanie, bo nad tym biedzą się od lat zastępy ludzi. Nie wiem zresztą, czy inne niż orientacyjne przeliczenie dotychczas dostępnymi metodami np. żbika jest w ogóle możliwe, bo to wyjątkowo skryty drapieżnik. Dane co do liczebności drapieżników są często rozbieżne. Ci, którzy chcą, żeby było ich mniej, zawyżają liczbę, ci, którzy chcą, żeby było więcej - zaniżają.
Ostatnio edytowane przez Samotny Włóczykij ; 29-08-2011 o 08:09
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki