"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Dziwni jesteście
Ja to wole nalewki
Na "sąsiednim" forum Lucyna zamieściła informację o ciekawej książce. Jeżeli kandydat na zakapiora jeszcze tu zagląda (dawno się nie odzywał), to może mu się przyda. Dla innych też interesująca pozycja.
""Dzikie rośliny jadalne Zapomniany potencjał przyrody". Są to materiały z konferencji, która obyła się 13 września 2007 r. w Arboretum w Bolestraszycach (tę publikację można najtaniej kupić, z tego co orientuję się, w kasie ogrodu (25 zł)). Artykuły są poświęcone roślinom jadalnym, przede wszystkim pożywieniu głodowemu i darom lasu, ..."
Pozdrawiam
Długi
Co Wy tak z tym alkoholem? Zakapiorzy dawnego typu pili z poczucia bezsensu życia, a ja będę miał zajęć aż nadto.
Za namiar na książkę dziękuję. Na tej stronie są też inne książki na ten temat:
http://www.luczaj.com/ksiazki.htm
Ja tak na to nie patrzę. W panu Potockim widzę pierwszego, który zajął się popularyzacją tematu w oficjalnych mediach. Za komuny temat, o ile było możliwe, cenzurowano, a dziś jest tak samo, choć podobno mamy wolność. Dobrze, że choć on się z tego wyłamał. I mam nadzieję, że w przyszłości popularyzatorów będzie więcej. Przy czym nie chodzi o to, żeby robili mi jakiś rozgłos, a przeciwnie - będę tego rozgłosu unikał. Chodzi o IDEĘ. Ideę samodoskonalenia się przez samotne życie w ekstremalnych warunkach.
Ostatnio edytowane przez Samotny Włóczykij ; 04-08-2011 o 14:22
Samotny Włóczykiju widzę, że jesteś gotów na to, abym mógł Cię wziąć na przyuczenie praktyczne do "zakapiorstwa". Zapewniam pracę w lesie przy użyciu prostych narzędzi, zapoznanie z okoliczną florą i fauną - również organoleptyczne, miejsce na postawienie szałasu tudzież innej szopy, wodę z potoku i opał. W zamian oczekuję kilku godzin prostej pracy - głównie związanej z ziemią, kamieniem i drewnem, a jeśli się sprawdzisz to i z zielskiem.
Marcin
SW.przestań teoretyzowac i weż się za realizację swych planów-na razie na pieniacza i gawędziarza wychodzisz a takich mnogo
oj tam oj tam ... może nie jest w stanie wystartować z miejskiej dżungli. Wyrywa sie ale nie wychodzi ...
Macie pecha, i chyba nie czytaliście wszystkich moich wątków tutaj. Ja nie mam zamiaru zostać zakapiorem po to, żeby zyskać poklask jakichś krzykaczy internetowych. Ja zostanę zakapiorem wtedy, kiedy sam będę gotowy, kiedy pozamykam wszystkie sprawy, i niczyj jazgot tego nie przyspieszy.
Marcins, muszę się zastanowić, bo niestety Twoje poprzednie wypowiedzi nie nastawiły mnie pozytywnie (do Ciebie, nie do mojego pomysłu) i wietrzę w powietrzu mobbing. Jaki ma sens ucieczka od patologii "cywilizowanego" życia, jeśli w Bieszczadach się trafi na to samo?
Ostatnio edytowane przez Samotny Włóczykij ; 07-08-2011 o 16:17
Samotny Włóczykiju propozycja jest dalej aktualna niezależnie od Twoich subiektywnych odczuć czy od Twojego nastawienia wysnutego na podstawie czyichkolwiek wypowiedzi. Po prostu zrób to.
Marcin
Kupiłem książki Łukasza Łuczaja i wypróbowuję zawartą w nich wiedzę w praktyce. Jak to mówią, "im więcej potu na ćwiczeniach, tym mniej krwi na froncie". Nie widzę błędów w warstwie praktycznej, choć należałoby by ją o parę rzeczy uzupełnić (np. termin owocowania buka w Polsce czy przygotowanie orzechów bukowych do spożycia). Podoba mnie się szczególnie ostrożność jeśli chodzi o rośliny, które mogą być trujące. Zdumiewają mnie natomiast błędy, których doktor botaniki nigdy nie powinien popełniać. Stale mylone jest kłącze z korzeniem, w innym miejscu jest mowa o korzeniach pływacza (których on nie posiada).
Poza tym, autor wciska tam ideologię posthipisowską "uwolnienia trawki" względnie maku, opierając się na absurdalnej argumentacji materialistycznej. Trochę dziwny jest bunt przeciw syfilizacji połączony z użyciem jej światopoglądu.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki