Ciekawe, czy w Bieszczadach tyle pije się właśnie dlatego, że są tam takie wspaniałe góry, czy pomimo tego?
Dlatego i pomimo tego :)
Nic fajniejszego niż jedno piwko po zdobyciu jakiegoś szczytu i spoglądanie na doliny i inne wirska
Nic lepszego jak w zimie zejście do knajpy i napicie się grzańca i pogadania bo zawsze jest z kim pogadać ... a jak knajpy nie ma to i browarek na beleczce ukoji zmarźniętych i niespokojne duszyczki
Tak być nie może,bo tak być musi...
a czy ktoś mówi o tym by nie pić WCALE? Sam jestem osobą która raczej nie stroni od alkoholu - piwo w przytulnej knajpie to jedna z moich ulubionych rzeczy pod słońcem, a jeszcze lepiej jak to piwko jest w górach na słoneczku ale nigdy nie miałem i nie mam problemów z alkoholem i funkcjonowaniem w społeczeństwie - a z tym mają zapewne problem (ehh..) "zakapiorzy".
W ogóle czytając Twoje posty delux mam wrażenie (jeżeli mylne to z góry przepraszam), że postrzegasz bardzo dużo rzeczy w sposób zero - jedynkowy. I tak: ktoś tam pisze, że alkohol jest problemem Ty ripostujesz, że jak tak można całkiem nie pić - tak jakby pomiędzy całkowitą abstynencją, a byciem zdegenerowanym alkoholikiem nie było stanów pośrednich. Inny przykład: w temacie trwa kulturalna dyskusja i konstruktywna krytyka zjawiska, a Ty piszesz o pluciu jadem.. jakby najmniejsze słowo negatywne było obrazą i nawoływało do co najmniej "ostatecznego rozwiązania kwestii zakapiorów". Coś na zasadzie wielbijmy ich albo nienawidźmy tertium non datur.
Tak napisałem bo na tych forach nie jednokrotnie już obrzucono tz zakapiorów błotem naczytawszy się książek Potockiego,robiąc z Nich degeneratów,alkoholików,alimenciarzy ,drobnych pijaczków itd...w tym tonie,i co to jest, jak nie jad? Poczytaj sobie wcześniejsze posty w tym temacie...a mało jest takich którzy się wypowiedzieli pozytywnie ,jeśli w ogóle... i nawet jesli większość Ich piętnuje i niektórzy opluwają ja ZAWSZE będę ICH bronił!
Ostatnio edytowane przez delux ; 18-12-2012 o 19:48
Tak być nie może,bo tak być musi...
Dziwna dyskusja, piwka na urlopie z widokiem na połoninki (*z połoninek) mają niewiele wspólnego z problemem alkoholizmu np. w Bieszczadach. a już na pewno tego nie usprawiedliwiają. co do picia z spotykanymi na urlopie znajomymi tutejszymi -dla turysty to odskocznia a dla tutejszego -codzienność zwłaszcza w sezonie (na zasadzie "ze mną się nie napijesz?" i tak codziennie bo codziennie są nowi starzy znajomi).
"Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.
Aktualnie 3 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 3 gości)
Zakładki