Jako że miejscowy i został, teraz lata nisko kosząc lamperie na szmacie by po Kimbie sobie jakoś posprzątać, rozpoczynam snucie wątków retrospekcyjnych. Zastanawiam się czy napisać co to TO było... czy poczekać aż się pierwsi do domów biesolotami doklepią i sami skrobną jak się bawili... tudzież nie bawili... na chwilę obecną mam małe problemy z równowagą i totalny brak minerałów we krwi i pod kopułą... nie wiem czy iść wspak czy zacząć od początku.... piszcie.. bo ja to sobie siedzę i oglądam jak kurz zamiata pustynię w Wędlinie