Długi ! ..Krywe ok jest. Ale jak dziewczyna dowlecze się do Tosi bez autka ? z mamą ? I to pierwszy raz w Biesach ?.....
Długi ! ..Krywe ok jest. Ale jak dziewczyna dowlecze się do Tosi bez autka ? z mamą ? I to pierwszy raz w Biesach ?.....
Jestem "dziadkiem" i robię tę trasę z Zatwarnicy bez problemu. W ostateczności dojazd z Zatwarnicy pod dom Tosi to kwestia umowy. Było, że zimą zostałem dowieziony saniami, bo autko nie dało rady.
Ale masz rację, Krywe jest specyficzne. Jak popada to żadnych dodatkowych atrakcji, tylko lepienie babek z gliny. W takiej Wetlinie to do "Starego Sioła" na jazz i winko można wskoczyć...
Ale tylko w Krywem bobry pod samym domem siedzą, wilk przemknie, a i żubr bywało, się pokazał.
Szelmaa, zobacz na mapie gdzie to jest. W promieniu 2 godzin marszu nie ma cywilizacji. Na miejscu jest turystyczny standard. Woda ciepła, łazienka, aneks kuchenny, możliwość obiadokolacji. I kilometry przestrzeni na spacery. Wskazana umiejętność posługiwania się mapą i busolą. Ale bez przesady. Wystarczy jako taka orientacja w terenie. Z Gospodynią można dogadać szereg udogodnień (zakupy), ale trzeba pamiętać, że to jest gospodarstwo i nie będziesz najważniejszą osobą, gdy trzeba doić kozy. To nie jest mały pensjonat z tv-sat. zarejestrowany jako gospodarstwo agroturystyczne.
Pozdrawiam
Długi
Dziękuję bardzo za wszystkie odpowiedzi
ciągle szukam
Mam nadzieję ,że to prawda bo po ostatnim wyjeździe z psem gdy jak nigdy masowo spotykaliśmy żmije (nawet idąc szosą do Wetliny) pogrzebałam trochę w internecie i strasznych rzeczy się tam naczytałam ,że mały pies może nie przeżyć ukąszenia itp a mój waży tylko 1,5 kg więc malutki jest do tamtej pory zawsze mi towarzyszył i na wędrówkch,kajakach ,rowerach tak go nauczyliśmy od początku.Z drugiej strony nieraz sobie myślałam ,że w Bieszczadach przecież żyją psy i mają się dobrze tylko tamte są trochę większe.Wolę jednak zachować ostrożność.
„Life is brutal and full off zasadzkas”.
działanie każdej toksyny uzależnione jest od 2 podstawowych parametrów: masa ciała i osobnicza odporność. Tosi jamniczka i jamnikopodobne ważą więcej niż 1,5 kg. Kontakt ze żmiją miały kilkakrotnie, bez negatywnych skutków. Nie zachęcam do celowego naśladownictwa i eksperymentów na własnym pupilku, ale myślę że niebezpieczeństwo jest lekko przesadzone.
Pozdrawiam
Długi
A najgorsze jest to ,że pies przyzwyczajony jest do ściganie zaskrońców ,których jest u nas bardzo dużo.Napewno nie zamierzam sprawdzać jak mój pupilek zareaguje na ukąszenie i nadal będę czujna.
„Life is brutal and full off zasadzkas”.
zapytaj Olimpi baza ludzi z Mgły-straciła pieska przez żmiję
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki