Witam,
Myślę, że należy odróżnić kilka spraw:
1. Film - secundo: nie musi być odzwiercidleniem rzeczywistości. Jakby nie było w dużym stopniu jest to gatunek wojenno-przygodowy, a nie dokument. Primo: film "Łuny..." funkcjonuje w określonym czasie. Kiedyś miał funkcje propagandowe, a dziś dla zdrowych na umyśle widzów jest tylko przygodą (lub przykładem propagandy), prawda że dramatyczną, ale tylko przygodą.
2. Rzeczywistość - relacja pomiędzy dziełem a rzeczywistością na ogół jest bardzo skomplikowana. Na pewno nigdy nie jest to relacja 1:1. Zatem albo mówimy o filmie, albo o rzeczywistości - wtedy nazywa się to historią. Rzecz jasna że można dyskutować o samej relacji film-rzeczywistość, ale wtedy trzeba przyjąć pewne jasne założenia dyskusji, bo o nieporozumienie jest bardzo łatwo.
3. Ludzie, ich narodowść - dla Polaków i dla Ukraińców film "Łuny..." pewnie będzie czym innym, ponadto czym innym będzie dla 18latka i dla 70latka.
Mamy do czynienia zatem z kilkoma aspektami i to dynamicznie się zmieniącymi. Ja bym osobiście oglądał film z zaciekawieniem, ale z świadomością że klkadziesiąt lat temu wydarzył się wielki dramat, w którym uczestniczyło kilkadziesiąt (?) tysięcy ludzi.
Zakładki