Macie jakieś fatalne doświadczenia.
Jadłam w Bieszczadach w różnych miejscach i nie przypominam sobie aby było brudno. Również nigdy nie strułam się.
W "Siekierazadzie" jadłam w lipcu, jedli również uczestnicy obozu, który prowadziłam (każdy zamawiał sobie indywidualnie coś innego). Nikt nie narzekał.
Wybieram takie lokale jakie mi odpowiadają, jak jest brudno lub mi się nie podoba - to po prostu nie wchodzę.
Zakładki