@Bazylku
mówisz masz telegraficznie bez stoppauzy radiowej:
•--/••/-/•-/--//--••/•-/--/•-/•--/••/•-/--//•--•/••/•/•-•/---/--•/••//•-•/••-/•••/-•-/••/•//-•/•-//•••/-/•-/-•-•/•---/••//•••/-/•-•/-•--/•---//
czy będzie w takim razie pewien profit ?( no dobrze ...,następnym razem...)
a co do samych pierogów...wyczułem pewną kąśliwość moich współtowarzyszy niedoli ,więc wyprężam cherlawą pierś i będę bronił delikatności podniebienia.Otóż,pewnie nie pamiętasz,naszej rozmowy ,że nie ma obiektywnie najlepszych rzeczy do jedzenia i picia,bo najlepsze-najsmaczniejsze jest to jedynie,co w danej chwili przynosi radość największą Spożywającemu.
A,że pierożki były tuż...
@Komisarzu,
jako,że wyruszyłeś w drugiej grupie pościgowej (wieś Ławoczne) nie poznałeś,głównej przyczyny naszego powrotu...w sympatyczne wnętrze dworcowego caffe ,otóż deszcz ustał ,a po deszczu następuje pora sucha...więc nasz organizm potrzebował aklimatyzacji. Po prostu.
komisarzu- historyku czytającemu w faktach,datach,ruinach- ośmielę się spojrzeć tak z boczku . Nieśmiało i niemądrze . Babcia -Austria a ...dlaczego?
Austriackość (Galicyjność) to chyba nie kwestia urodzenia,czasu zamierzchłego,gloryfikacji historii a może kwestia bycia.To jakieś takie cud-odczucie przynależności do terytorium wymieszanego kulturą ,sztuką,językami,gwarami,dialektami -nie wspominając maści alkoholi-borowićek,rakiji,tokaji,buraczanek,furmintów ,rose schilcher itd...sięgającemu Adriatyku,Osmańskim stepom itp.
Pamiętasz to spojrzenie- spod dachu żółto-niebieskiej cerkwi,po zachodzie słońca, na dobrze utrzymane zabudowania węzła dawnej austro-węgierskiej stacji,w tle majaczące pasma Bieszczadów Skolskich i muuczenie bydła,które niekoniecznie jest pędzone do obór i nocuje na polu w połączeniu z odgłosami nadchodzącej burzy - kontakt z absolutem gwarantowany.
Byliśmy tam i...to było piękne
A co do menu pierogowego...Bez dobrze zaparzonej kawy ,pierogi nie mają smaku.(pozwolę na maluśki sobielans...)



Odpowiedz z cytatem
Zakładki