Dobrze jest spotkać kogoś na szlaku, szczególnie jak się idzie w nieznanym terenie.
Nieznane ścieżki, niepewność czy to właściwy kierunek, wtedy warto wymienić choćby spojrzenia.
.
Mimo że w spojrzeniu tym kryło się niedowierzanie, to idziemy dalej, a dalej to znaczy ostro w górę
Na przełączce pojawił się znikąd żółty szlak, na pewno ukraiński, bo wszystkie ich szlaki są żółte.
.
Skąd idzie i dokąd ? nad tym nawet się nie zastanawiamy.
Nie wiem też, kto wymyślił te górki, gdzie trzeba iść pod górkę, a ta górka jawiła się wyjątkowo stromo,
tak na "oko" 200-300 m przewyższenia o mocnym przekrzywieniu
.
Regularnie, co 20 kroków robię sobie przerwę na złapanie oddechu i patrzę po innych. Ich też ta górka zmusza do pokory.
Staram się w pamięci odszukać najbardziej strome bieszczadzkie podejścia i nie znajduję podobnych.
.
Mozolne pokonywanie kolejnych metrów zaczyna urozmaicać nam deszcz zesłany zapewne przez Szpiega z Kr.De.
Dobrze by było się oblec w jakąś nieprzemakalną jupę, ale jest cholernie duszno i gorąco.
Na nasze utyskiwania opatrzność przychodzi z pomocą i wysyła schładzające kulki
.
Poziomki tłuczone przez grad - czegoś takiego nie widziały gały.
Patrzę, a patrzę i nie dowierzam, zadając sobie pytanie : co ja tutaj robię ?
.
Zbici gradem, i przemoczeni deszczem wdrapujemy się na szczyt.
Szczyt otulony chmurą prześwituje czarnym scenariuszem. Znowu 200 m w pionie w dół i 200 m w górę.
Kto to wymyślił ? Niech tu lepiej wyślą rzeźników, odechce się im wszystkiego.
Na kolanach wdrapujemy się po mokrej trawie na kolejny szczycik i ogłaszamy demokrację.
Jesteśmy na pewno na ok 1200 m. npm. Kto jest za tym że to jest Czarna Repa ?
Kto się wstrzymał - nie widzę
Kto przeciw - nie widzę.
Jednogłośnie ugryźliśmy Czarną Rzepę.
.
hm.11_8353.jpg
Zakładki