Strona 3 z 4 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 37

Wątek: Mont Blanc

  1. #21

    Domyślnie Odp: Mont Blanc

    Cytat Zamieszczone przez diabel-1410 Zobacz posta
    (...) kierujemy się na tramwaj inaczej mówiąc zębatkę.Pierwsze zdziwienie-jest remont i do Tete Rosso musimy iśc pieszo
    Tramwaj nie jeździ do schroniska Tête-Rousse (3167m). Tramwajem można najwyżej dojechać na wysokość 2380m, do schroniska Nid d'Aigle. Jechałem tym tramwajem w zeszłym roku. Wtedy był remont ostatniego odcinka i tramwaj dojeżdżał tylko do Mont-Lachat (2100m). My stamtąd schodziliśmy już w dół.

    Dla zainteresowanych podaję oficjalną stronę tramwaju Mont-Blanc:
    Compagnie du Mont-Blanc Chamonix - Tramway du Mont-Blanc

    O schroniskach, o których piszesz, można poczytać tutaj:
    Les refuges du massif du Mont-Blanc
    a te ruiny to:
    Cabane forestière des Rognes

  2. #22
    diabel-1410
    Guest

    Domyślnie Odp: Mont Blanc

    Dziękuję Ci Andrzeju za uściślenie i linki.Sam z ciekawością do nich zajrzę

  3. #23
    diabel-1410
    Guest

    Domyślnie Odp: Mont Blanc


  4. #24
    Malkontent Roku 2009 Awatar Krysia
    Na forum od
    09.2006
    Postów
    3,380

    Domyślnie Odp: Mont Blanc

    Oooo czy to jest ten słynny kibel?
    W którym jak nieodpowiednio wiatr wieje to wszystko leci z powrotem na nas?;-))
    "...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
    Nikt nie zabroni nam śnić..."
    Bogdan Loebl

  5. #25
    diabel-1410
    Guest

    Domyślnie Odp: Mont Blanc

    Krysiu nie to ściana schroniska gdzie raczyłem się piwem po powrocie ze szczytu

  6. #26
    diabel-1410
    Guest

    Domyślnie Odp: Mont Blanc

    CDN-czyli około 2 w nocy budzą nas ludzie wyruszający już z Tete Rosso na szczyt.U nas jest inaczej-każdy wychodzi tak żeby nikogo nie budzic.ja zdeterminowany mocno w śpiwór wtulam twarz,chowam się przed ludżmi i wstaję ok.7 rano.Szukam jednego buta-znajduje się w przedsionku(ciekawostką są kapcie-obowiązkowe dla każdego turysty i ogólnie dostępne leżą na pólkach-pierwsze kikaset metrów to lodowiec a zaraz potem Kuluar śrmierci lub Grand Kuluar.Przechodzimy go bez żadych sensacji i spokojnie.Zero spadających kamieni i tylko poręczówka przypomina o niebezpieczeństwie.Zaraz potem zaczyna się podejście nieoznakowane praktycznie.Gdzieniegdzie czerwona farba na chlapnięta na skale lub strzałka namalowana byle jak.Stromo jak diabli i lużne kamienie ale ciepło. Tylko 600 metrów w pionie więc myślę nie będzie tak źle-jest gorzejPlecak ciągnie w dól palic się chce,nogi bolą a do góry daleko.W końcu jest -widzę schronisko ale co z tego.Zaczyna się poręczówka i naprawdę stromo.A my z Czapą na widok poręczówki rozpinamy naszą linę i wchodzimy samodzielnie-Karola jeszcze raz przepraszam -gdybym wiedział ni puściłbym Cię samej.W niektórych miejscach idziemy w pionie ale już jest schronisko.Odpinam raki-niech szlag trafi niby przewodnika z polski radzącego iśc nam w rakach po tych skałach(zazdrosny był o potencjalny zysk czy co-przy następnym spotkaniu mu .......... )Raki już przy schronie zdejmuję i szukam base campu trzeba iśc wyżej i jest Platformqa już prawie wykopana-dziękuję Piotrze i StaszkuRozbijamy namiot czas iśc spac.Dla osób które chcą iśc w góry zimą-lepszy jest namiot z wpinaną na stałe sypialnią i stelażem zewnętrznym od namiotu ze stelażem wewnętrzynym wpinanym w sypialnię i wiązanym do tropiku-teraz już tylko jeśc(zupy Vifon-a co będę oryginalny) i spac-jutro atakujemy

  7. #27
    diabel-1410
    Guest

    Domyślnie Odp: Mont Blanc

    01.07.2011 Rozpoczynamy atak szczytowy-dumnie to brzmi ale dla nas ludzi bez doświadczenia w górach wysokich tak było.Staszek,Piotr i Ela wyszli przed nami my spaliśmy długo.Zanim się ruszyliśmy kilka dylematów-co ze sobą zabrac a co zostawic. Decyduję się na zestaw oszczędny(błąd)trochę jedzenia,herbata w termosie,trochę wody.Po kilku godzinach docieram do Vallota-blaszany schron awaryjny gdzie można schronic się przed złą pogodą.To miejsce bardziej szalet przypomina ale nie wieje tam i jeśli ma się śpiwór i jedzenie to można przeżyc.W środku jest już Karolina z poznanym Michałem-strażnik miejski ze Szczecina-chłopak totalnie wyczerpany zdobyciem szczytu i powalony chorobą wysokościową.Karolina móowi że zostaje z nim.Ja postanawiam też poczekac.W międzyczasie przychodzą nasi towarzysze.Dumni i zmęczeni-zdobyli szczyt.Pożyczam od Piotra śpiwór w Vallocie będziemy nocowac.Żadne z nas nie ma siły i ochoty na wejście wyżej.W pólśnie spędzamy resztę dnia i szybko zasypiamy.W nocy Karolina zaczyna chorowac-tym razem to Michał się nią opiekuje.Poranek dnia następnego wita słońcem i wiatrem.Zdesperowany postanowiłem spróbowac wejśc.Kilkaset metrów zakosami i powrót.Za mocno wieje,śnieg zmrożony tak że nie można wbic raków.Zbyt duże ryzyko.Wracam do Valiotta i zaczynam zejście do Guttiera.Karolina z Michałem idą za mną.Michał totalnie wykończony ale daje radę.Już ok.12 jesteśmy w base campie i oddajemy Michała pod opiekę jego znajomym.Sami do namiotu i spac.Planujemy wyjście ok.20 do Valiotta tam nocleg i rano na szczyt CDN.

  8. #28

    Domyślnie Odp: Mont Blanc

    Cytat Zamieszczone przez diabel-1410 Zobacz posta
    Po kilku godzinach docieram do Vallota-blaszany schron awaryjny gdzie można schronic się przed złą pogodą.
    Tu jest parę zdjęć tego schronu:
    REFUGE ABRI VALLOT - 4365 m

  9. #29
    diabel-1410
    Guest

    Domyślnie Odp: Mont Blanc

    Tego samego dnia wstaję ok 18 i zaczynam pakować graty.Karolina stwierdza że ponieważ chodzi szybciej a jest jeszcze zmęczona zostaje w namiocie i wyruszy ok.22. Ja zaczynam powolne podejścieWidoki przepiękne zachód słońca cudowny a wietrzyk delikatnie chłodzi.Idzie mi się wyśmienicie.Już o zmroku docieram do grani z której widać położony tuż za przełęczą Vallot.Ciemności zapadają błyskawicznie i zaczyna solidnie wiać.Z początku idę po wydeptanej ścieżce majaczącej mi pod stopami ale dla bezpieczeństwa wyjmuję czołówkę.Gdzieś po lewej stronie widzę z oddali światła Chamonix.Do wiatru dołącza śnieg bijący w odsłonięte miejsca twarzy.Dopada mnie zmęczenie ale jest za póżno i za zimno na powrót.Ostatkiem sił wchodzę na ścieżkę idącą trawersem do schronu.Pamiętam że za dnia była widoczna mała szczelina na łuku ścieżki i poświęcam wiele czasu i energi na to żeby ją odnależć i ominąć.Skręcenie lub złamanie nogi w tych warunkach może mieć bardziej niż przykre konsekwencje.Nareszcie jestem u wrót raju o zapachu kibelka w knajpie z lat PRL Wpełzam do środka i w świetle czołówki widzę kilkanaście postaci ułożonych ciasno obok siebie na gumowej macie kryjącej podwyższenie służące do spania.Wszystko w środku jest spowite parą wydobywającą się z ust śpiących ludzi-widok jak z filmów fantastycznych.Jeden z turystów podnosi głowę i zmęczonym głosem pyta czy wszystko ok.Odpowiadam że tak ale trzęsie mnie okrutnie ..... jak mi zimno.Wypijam herbatę plecak pod śpiwór,buty pod kolana i spać.Rano obudził mnie ruch ludzi wychodzących ze schronu na dół.Nauczony doświadczeniem z dnia poprzedniego podejście rozpoczynam dopiero ok 9 rano.Czuję się znakomicie nie myślę o górze tylko o jakichś pierdołach-jest pięknie.Po trasie robię sobie przerwę na papieroska(niech żyje nałóg),kilka zdjęć i dalej do góry.Przed sobą widzę dwóch mężczyzn-niemożliwe idą wolniej ode mnie.Tak tuptając bez pośpiechu wchodzę na grań która zwiastuje szczyt.Przechodzę ją i załamka-to jeszcze nie tu to jeszcze kawałek dalej.W końcu długa grań zaczyna się rozszerzać i 12,32 JEST JESTEM NA SZCZYCIE poza mną jest tylko dwóch ludzi którzy szli przede mną.Chcę w spokoju nacieszyć się widokami i papieroskiem-zasłużyłem przecież dopada mnie pech zapalniczka kaput.Na szczęście sąsiedzi mieli i poratowali skądinąd bardzo mili Litwini mieszkający na stałe w Anglii a znający doskonale Olsztyn-Krysiu-może jacys Twoi znajomi.Jeszcze kilka fotek i na dół.W Valott jestem ok 14.Całe podejście tam i z powrotem zajęło mi pięć godzin.Wiem że to długo ale takie podejście jaka kondycja.W schronie jest już Karolina.Nie dała rady wejść poprzedniej nocy.Zbyt duży wiatr i mróz.Biorę od niej palnik i piję pierwszą tego dnia kawę-smakuje świetnie.Jeszcze kilka słów z Karoliną i zostawiam ją u góry czekającą na ekipę ze Śląska z którą ma podchodzić.Sam idę do Gutka na zasłużone piwo(drogie jak cholera ze względu na to że wszystko dowożą i zwożą śmigłowcem) i tak będzie mi smakować.Na przełęczy przyglądam się glacjologom badającym lodowiec i kontynuuję zejście.Idę z duszą na ramieniu-Karolina uprzedziła mnie o otwierających się szczelinach i faktycznie jest ich sporo.Ok 17 jestem na miejscu-świętowanie czas zacząć.Wypijam dwa piwa i spać ale sen nie przychodzi martwię się o Karolinę.CDN

  10. #30
    Malkontent Roku 2009 Awatar Krysia
    Na forum od
    09.2006
    Postów
    3,380

    Domyślnie Odp: Mont Blanc

    hehehe nie znam żadnego Litwina;-) a dwóch na bank nie.
    Czekaj, to Wy razem pojechaliście, a koniec końców każdy sobie szedł na tego Montblanka jak chciał?i praktycznie sam???
    "...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
    Nikt nie zabroni nam śnić..."
    Bogdan Loebl

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Wyprawa wokół Mont Blanc (5-11 lipca 2009)
    Przez andrzej627 w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 21
    Ostatni post / autor: 25-07-2009, 19:13

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •