cześć!!
ja niestety nie mieszkam w Bieszczadach, tylko tam jeżdżę tak często jak to możliwe. I długo by tu wypisywać wszystkie za i przeciw, w zależności z jakiego punktu się na to patrzy - " tubylec "/ sorki za określenie, bez urazy / czy "zachłystująca się stonka "/ w pozytywnym słowa tego zanczeniu /.
Każda ze stron napewno ma swoją rację, i to też uwazam za normalne. Bo problemy związane z bytem wszystko jedno gdzie one występują zawsze są, niestety takie same, tylko skala ich wielkości jest adekwatna do ich umiejscowienia.
Rozumiem również ironiczne, acz dyskretne uśmiechy na twarzach mych rozmówców, mieszkańców Bieszczad, którym mówiłem o chęci zamieszkania tutaj.
A tak naprawdę, to przecież chodzi o to, aby żyć i realizowac swoje marzenia w miarę swoich możliwości i w miejscach w których chcielibyśmy to czynić.
Tak się składa, że niektórzy z Nas mają takie marzenia i może uda się je kiedyś zrealizować wcześniej lub później.
Mając na uwadze to co napisał Piotr :
>>Wiem jednak, że jesli już uda mi się kiedys tam zamieszkać, nadejdzie na pewno wiele takich dni, kiedy bedę Bieszczady przeklinał.<<
życzę sobie i tym wszystkim, którzy o tym marzą aby
TE MARZENIA SIĘ SPEŁNIŁY
pozdroowka