Zostań wirtualnym;-)))))
ja już zaczęłam wirtualnie pić;-)))
trochę lipa, no ale...
Zostań wirtualnym;-)))))
ja już zaczęłam wirtualnie pić;-)))
trochę lipa, no ale...
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Ba! Kiedyś mi zaproponowano, żebym był /nie żebym został/ Zakapiorem. Odmówiem, bo daleko od Bieszczadu wtedy byłem....
Pozdrawiam
bertrand236
Jakby co moja propozycja jest aktualna. Przyjmę zakapiora na staż. Tylko, że czekam i czekam a tu nic. Pewnie mi zaraz odpiszą chłopcy W, że sobie jaja robię, ale jak mam ich przekonać.
PS Jakby co bukiew w tym roku słabo obrodziła, ale leszczyna za to jest choć orzechówki robią wszystko by jak najszybciej jej nie było.
Marcin
To se zostań, tylko nie zakładaj kolejnego wątku.
Druga prośba: przyłączam się do wniosku Piskala - pohamujcie osobiste wycieczki, bo dosięgnie Was długie ramię prawa i sprawiedliwości. Na razie lajtowa kartka.
I trzecia rzecz: nie wiem, jak ktokolwiek mógł wziąć ten happeningowy wątek na serio i z całą powagą polemizować z autorem :P
Po polemizuje se...
Też mam wrażenie że Zakapior i Połonina a może i inne świeże nicki to ta sama osoba, ale to nie ważne.
Żyć naturalnie bez zbędnych dóbr materialnych można wszędzie, nie koniecznie w Bieszczadach, zapewne w obrębie kilkudziesięciu kilometrów od każdego z nas, są miejsce samotne, urokliwe, trochę zapomniane.
Przez ostatnie lata świat zmienił się bardzo, na codzień korzystamy z Internetu, wielu kanałów TV, poczty elektronicznej, zaawansowanych telefonów komórkowych.
Mieszkamy w wygodnych mieszkaniach/domach, ciepłych, z łazienką, ciepłą wodą, pralką, kuchnię z kuchenką na której można szybko coś przyrządzić. Zapewne blisko są sklepy, markety.
Fajne jest bzdurzenie o życiu naturalnym, gdzieś w chatce, szałasie, ale wątpię, żebyśmy dali radę, wcale by to nie było fajne, przy mrozie -15'C bez jedzenia.
Wielu na oglądało się programów z Bear Gryllsem. Fajnie się ogląda. Ale z nim jest ekipa składająca się z conajmniej kilkunastu osób.
Czytam wiele książek etnograficznych, mam sentyment do starych chat, ale im bardziej zagłębiam się w ten temat, tym widzę, jak ciężkie było życie w tych warunkach. Jesteśmy wychowani w innych czasach, warunkach. Rezygnacja z energii elektrycznej, a więc telefonu, tv, komputera, ciepłego mieszkania, gotowej żywności w wielkim wyborze, ubezpieczeń, opieki zdrowotnej, zabezpieczenia przyszłości. Naturalnie, dobrowolnie... chyba nie ten czas.
Chyba każdy z nas jeździ samochodem, nie jest to jakieś widzimisię, do tego zmusza aktualne życie.
Człowiek Wiatr - napisał, że chciałby kupic konia. Kolejna totalna bzdura, szczególnie jak ktoś jest miastowy i nie ma pojęcia o hodowli zwierząt.
Pozdrawiam. Lech
Może wirtualnego konia?
Takiego do Farmville;-)))))))
edit:
eureka!
to by się sprzedało!
Takie Farmville zakapiorskie.
ZAKAPIORVILLE!
Informatycy kasa leży na wyciągnięcie ręki!;-)))))))))))))
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Eeee tam, jajowe goscie z tych dwoch)))
A raczej z tego jednego, bo sie jemu jazn rozdwoila.
Daj znac Nowy Krolu Bieszczadzkiej Krainy kiedy juz sie osiedlisz, moze cos wypijemy, tak na zapoznanie sie?
A tak na marginesie, to na czym chodzisz?
Dawno sie tak serdecznie nie ubawilam, dziekuje Tobie / Wam za ubaw po pachy.
Slawa Wloczykijowi i Wiatrowi tez slawa)))
Tak czytam te wątki i to "Polskie" piekiełko i widzę wyraźnie wielki podział
Podział na większość tzw "normalność" która niestety kojarzy mi sie niedobrze i na dwóch zapaleńców,może idealistów,buntowników w których żyłach płynie krew
Sam co roku jeżdżę w Bieszczady i bliżej mi do osób takich jak "Bury","Jurand","Julek z pod dębu" ,Krzysztof Szymala,Lutek,Nieludzki,Gruby itd
Niestety Bieszczady są zalane obecnie przez "japiszonów" którzy szybkimi brykami rozjeżdżają co się da, robiąc przy tym tyle hałasu i kiełbaso-żerców ,grillowiczów ,piwoszy wszelakiej konsumpcyjnej maści
Cieszę się ,że ktos ma odwagę i wkłada kij w mrowisko
Sam bym całe to dziadostwo przegnał z Bieszczad ,
a samochody kazał zostawiać w Lesku dalej z buta lub konno!!
Jednego człowieka, który myśli w sposób inny, niż "należy", można nazwać wariatem. Gdy jest ich więcej, ta prosta diagnoza staje się kłopotliwa... Pewno stąd tego rodzaju domysły. Żeby można było dalej mówić, że to tylko pojedynczy wariat.
Tak, ale mnie konkretnie chodzi o odrodzenie klimatów bieszczadzkich. Moja przygoda nie może mieć charakteru ucieczki. Musi być wyzwaniem, rzucanym społeczeństwu konsumpcyjnemu.Żyć naturalnie bez zbędnych dóbr materialnych można wszędzie, nie koniecznie w Bieszczadach, zapewne w obrębie kilkudziesięciu kilometrów od każdego z nas, są miejsce samotne, urokliwe, trochę zapomniane.
Przecież i za komuny można było starać się żyć wygodnie, bez wysiłku, i wielu ludzi to robiło. Ale byli też i inni, dla których życie było wyzwaniem. Mnie dziwi, jak można myśleć, że ten sztuczny świat, który widać w telewizji, jest jedynym istniejącym. Ja żyję od dawna obok tego świata, nic mnie nie obchodzą gadżety, od których inni się uzależniają. Przypominam też, że nawet w okolicy Warszawy w ostatnim domu założono elektryczność zaledwie parę lat temu.Przez ostatnie lata świat zmienił się bardzo, na codzień korzystamy z Internetu, wielu kanałów TV, poczty elektronicznej, zaawansowanych telefonów komórkowych.
Mieszkamy w wygodnych mieszkaniach/domach, ciepłych, z łazienką, ciepłą wodą, pralką, kuchnię z kuchenką na której można szybko coś przyrządzić. Zapewne blisko są sklepy, markety.
Fajne jest bzdurzenie o życiu naturalnym, gdzieś w chatce, szałasie, ale wątpię, żebyśmy dali radę, wcale by to nie było fajne, przy mrozie -15'C bez jedzenia.
Ja wiem, że dla obecnych ludzi, którym liberalna propaganda po 1989 r. złamała kręgosłup moralny, chodzenie na łatwiznę to jedyna możliwość, a ludzie, którzy po 1989 r. wypromowali się na wszystkowiedzące autorytety, muszą mieć rację. Ale wcale nie każdy tak myśli. Ja włóczę się po świecie od dawna, wcale niekoniecznie wtedy, gdy jest ciepło i pogoda. Sypiało się też w niższych temperaturach niż te, o których piszesz. Głód to też dla mnie nie nowość. Może dla ludzi myślących w kategoriach wartości społeczeństwa konsumpcyjnego wydaje się to dziwne, ale ja najlepiej się czuję, jak zrobię sobie w piątek post o samej wodzie. Ja nawet kiedy nie wyjeżdżam nigdzie, robię sobie próby - np. zrywam pokrzywy gołymi rękami. Tylko po to, żeby nie być cieniasem.
Ja po prostu na te wszystkie utrudnienia patrzę jako na próbę, pewien rodzaj sportu. Świadomość, że udało mi się przekroczyć pewną granicę, jest dla mnie powodem do zadowolenia i dumy.
Telefon komórkowy mam, ale nie użyłem go ani razu - właśnie po to, żeby pozostać wolnym. A mam go tylko dlatego, że dostałem go w prezencie. Telewizji nie oglądam prawie wcale (i wielu ludzi tak robi). Pocztę internetową traktuję jak narzędzie. Zimą uchylam sobie w domu okno.
BG skompromitował się w moich oczach, gdy w jednym ze swoich filmów - które maja jednak mieć charakter instruktażowy - dla widowiskowości uprawiał głupie ryzykanctwo, na które mógł sobie pozwolić tylko dzięki owej ekipie. To jest po prostu nieodpowiedzialność.Wielu na oglądało się programów z Bear Gryllsem. Fajnie się ogląda. Ale z nim jest ekipa składająca się z conajmniej kilkunastu osób.
Tym niemniej, z kolei Les Stroud jeździ sam na takie imprezy. A poza tym istnieje mnóstwo ludzi, których się nie filmuje. Ot, choćby w Szwajcarii uważa się szkołę przetrwania za niezbędny element wychowania obywatelskiego.
Chyba nie każdy. Ja jeżdżę tylko autostopem - np. gdy udaję się w Bieszczady. I wcale nie mam ochoty sprawiać sobie auta.Chyba każdy z nas jeździ samochodem, nie jest to jakieś widzimisię, do tego zmusza aktualne życie.
A skąd wiesz, czy on przedtem nie pracował przy koniach? Przecież wielu miastowych robiło tak, że jeździło konno w zamian za robociznę - i przy okazji się uczyło.Człowiek Wiatr - napisał, że chciałby kupic konia. Kolejna totalna bzdura, szczególnie jak ktoś jest miastowy i nie ma pojęcia o hodowli zwierząt.
Ostatnio edytowane przez Samotny Włóczykij ; 20-08-2011 o 02:21
Jeszcze widzę jedną rzecz, której powinny służyć misje nowych zakapiorów. Chodzi o rzucenie wyzwania irracjonalnemu liberalizmowi gospodarczemu. Po 1989 r. wmówiono nam, że:
- wraz z "upadkiem komunizmu" wszystkie zasady zdroworosądkowe przestały działać, bo "teraz jest zupełnie inaczej". A jak - o tym nas instruowały "autorytety" - Michnik, Balcerowicz, Korwin-Mikke i paru innych,
- kto się trzyma zasad zdroworozsądkowych sprzed "wolnościowej" rewolucji, czyli z "czasów komunizmu", ten jest komunistą,
- bogactwo bierze się z pieniędzy, nie z ziemi, dlatego powinniśmy skupić się na zarabianiu pieniędzy, a ziemię możemy oddać "inwestorom". Bzdura - pieniądze to makulatura, która ma wartość tylko dlatego, że się ludzie umówili, iż ma ona pokrycie w towarach, które są tak naprawdę produktami ziemi lub rzeczami z ziemią związanymi. Zresztą potwierdzi to każdy prawdziwy ekonomista,
- jedzenie bierze się ze sklepu, dlatego wystarczy mieć kasę, jak do wszystkiego, bo za pieniądze Niewidzialna Ręka Rynku nam wszystko zapewni. Idiotyzm, który skutkuje brakiem kontroli nad tym, co jemy.
Oskarżenia o komunizm na szczęście przestały już działać wskutek powstania świadomości, że to postkomuna najwięcej zyskała na "wolności gospodarczej". Teraz czas na demonstrację tego, że to ziemia jest najważniejsza, nie pieniądz, i że aby przeżyć, nie potrzebujemy wcale sklepów.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki