
Zamieszczone przez
Samotny Włóczykij
Przy odrobinie wysiłku umysłowego odgadnięcie tego nie powinno Ci to sprawić problemu, bo przecież Człowiek Wiatr cokolwiek o tym napisał.
I wciąż ta sama śpiewka. Ucieczka to by była, gdybyśmy uciekali z Bieszczadów w miejsca jeszcze niesprofanowane przez kulturę konsumpcyjną, a nie próbowali odwojowywać Bieszczady dla normalności.
Pozytywne podejście do rzeczywistości... proponujesz naiwny optymizm jako alternatywę dla systemu konsumpcyjnego, który jest na myśleniu pozytywnym oparty??? Przecież ta cała wiara w samoczynny rozwój ludzkości poprzez dążenie do maksymalizacji zarobków, w Niewidzialną Rękę Rynku - to właśnie jest "pozytywne podejście do rzeczywistości".
Tzw. zdrowy styl życia to już ewidentny składnik tzw. konsumpcyjno-komercyjnej kultury Zachodu - przecież jest on w oczywisty sposób powiązany z obowiązującym dziś kultem ciała. Skutecznie też wyparł on dawny styl życia, w którym dbało się o wszystkie sfery życia, o ducha i umysł również. Jaka to więc antysystemowość?
A już wegetarianizm nie ma kompletnie nic wspólnego ani z antysystemowością, ani - z ochroną przyrody. Czy Eskimosi byli mniej ekologiczni od np. Indian z Kalifornii? Nie ma też nic wspólnego z antysystemowością, ponieważ był on wprowadzony na dużą skalą właśnie przez budowniczych obecnego systemu jako surogat dla traperskiej tradycji polskiej inteligencji oraz dla sozologii. Ale w takich czasach żyjemy, że media zawładnęły myśleniem zbiorowym w takim stopniu, że oportunistyczną pogoń za modą mogą one przedstawiać jako bohaterski opór...
Przy czym ja wcale nie twierdzę, że każdy powinien żyć całe życie na dziko. Uważam zakapiorski styl życia za konieczny warunek kształcenia prawdziwych elit, za epizod, który powinien mieć w swoim życiorysie każdy, kto chce w przyszłej, normalnej Polsce cokolwiek znaczyć. Ludzie, którzy nie znają prawdziwego życia i nie mają obiektywnej wiedzy o własnych możliwościach, którzy nie czują wdzięczności dla dzieła przodków, dzięki pracy których nie mieszkamy dziś w szałasach - nie powinni mieć w naszym kraju NIC do powiedzenia. Inaczej zawsze będziemy mieli tak, jak teraz.
Wszystkie też pomysły "ekologizacji" zwykłego życia uważam za cenne - o ile są sensowne. Ale muszą one funkcjonować w powiązaniu z ideą samowystarczalności gospodarczej rodzin, wspólnot lokalnych i kraju. Inaczej zostaną zeszmacone i staną się tylko kolejnym źródłem zysków dla "rynków", czyli w praktyce - dla wielkich firm. Ja zresztą również biorę udział w inicjatywie, która ma na dłuższą metę "zekologizować" zwykłe życie. Czyli jedno drugiemu wcale nie przeszkadza, a twierdzenie, jakoby jedno było alternatywą dla drugiego, nie ma żadnego sensu.
Zakładki