Mój pomysł polega na stworzeniu funkcji p.o. Jędrka Połoniny. Wyglądałoby to w ten sposób, że istniałaby grupa rzeźbiarzy, wędrujących po Bieszczadach konno w kowbojskim przebraniu, oraz sprzedających napotkanym turystom swoje rzeźby. Co jakiś czas - powiedzmy co 2 tygodnie - wędrujący byłby zastępowany przez następnego, i tak dalej. Nie muszą to być ludzie miejscowi, a z pewnością musieliby to być tacy, którzy nie mają jeszcze ugruntowanej w Bieszczadach famy. Każdorazowo po Bieszczadach wędrowałby tylko jeden taki kowboj-włóczęga.
Prawdę powiedziawszy, miałem zamiar już w tym roku osobiście zapoczątkować realizację tego pomysłu, ale natłok zajęć sprawił, że najwyraźniej nic mi z tego nie wyjdzie. Dżinsy mam, koszulę kraciastą, chustę i kamizelkę też, butów kowbojskich Jędrek nie nosił, a kupić w Bieszczadach kapelusz to żaden problem. Jeszcze musiałbym narobić też odpowiednio dużo moich rzeźb.
Ludziom, którzy pytaliby się takich kowbojów, kim są, odpowiadałoby się, że czasowo zastępujemy Jędrka Połoninę. Czasowo, czyli do końca świata
.
(...) Punkt honoru p.o. Jędrka musiałby polegać na trzymaniu się z daleka od wszelkich imprez komercyjnych lub mających "promować region" (względnie gminę). Chodzi o to, żeby nie zeszmacić tej ważnej, bo legendotwórczej, funkcji.
Zakładki