Janusz Wrzecionko przyjechał w Beskid Niski z Podlasia. Zamieszkał w malowniczej osadzie na szczycie góry, niedaleko Dukli. Od kilkunastu lat jest zdunem. Piece, które buduje, mają duszę. Budowę pieca zaczyna od wyszukania odpowiednich kamieni. Kamienie muszą wytrzymać wysoką temperaturę. Dawniej wkładał je do ogniska i sprawdzał, czy nie pękną. Teraz już wystarczy, że weźmie kamień do ręki i wie czy można go użyć. Janusz wybiera kamienie ze strumienia, przewozi je do domu, gdzie będzie stawiał piec. Kolejnym ważnym składnikiem pieca jest glina. Posłuży ona do połączenia kamieni. Przygotowanie gliny trwa około tygodnia. Najpierw trzeba ją pokruszyć i namoczyć, kiedy będzie miała konsystencję gęstej śmietany, przelewa się ja przez sito. Glinę następnie łączy się z piaskiem, proporcje uzależnione są od tłustości gliny oraz jej przeznaczenia. Do budowy pieca Janusz wykorzystuje również cegły. Zwykłe i szamotowe. Lubi używać cegieł ze starych, rozebranych pieców.Ostatnim etapem budowy pieca jest nałożenie polepy, czyli tynku glinianiego. Do tej czynności glinę przygotowuje osobno.Janusz opowiada nam historię, jak został zdunem. Kiedy zamieszkał w Beskidzie Niskim potrzebował pieca. W odległej o kilkanaście kilometrów miejscowości znalazł zduna, który był gotów postawić mu piec. Zdun miał 80 lat. Przyjechał na rowerze z narzędziami. Ale w domu usiadł na stołku i powiedział, że to Janusz sam będzie budował piec według jego wskazówek. Janusz nie miał wyjścia, zrobił piec. Stary zdun wziął pieniądze za piec, ale na odchodnym zostawił Januszowi swoje narzędzia i powiedział, że zostawia mu swój fach, bo jego dzieci nie chciały go przejąć. Zdun już nie zrobił więcej żadnego pieca. Umarł. Za to Janusz na poważnie zajął się piecami. Ma już ich na koncie kilkadziesiąt. Robi piece do domów i schronisk, piece chlebowe, kominki, sauny, grille. Wszystkie elementy potrzebne do budowy pieca, czyli glinę, kamienie i piasek, zabiera ze sobą z Beskidu Niskiego.
Zakładki