"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Rankiem załapuję się na służbowe śniadanie, gospodarz wyprowadza mi rower ze stodoły (fot.29), gospodyni żegna przed gankiem (fot.30) i ruszam w drogę. Równocześnie zza chmur wychodzi słoneczko.
29. DSC02337.JPG 30. DSC02338.JPG 31. DSC02350.JPG
Gorce to kraina polan i szałasów. Sama nazwa tych gór pochodzi od słowa "gorzeć", bo polany śródleśne powstawały tu przez wypalenie lasu. Szałasy na polanach 30 lat temu tętniły życiem. Teraz niektóre jeszcze stoją, inne chylą się ku ziemi, jeszcze inne już na ziemi leżą.
32. DSC02372.JPG 33. DSC02343.JPG 34. DSC02370.JPG
Polana Kosarzyska. Na skraju polany kapliczka. W kapliczce smutny Chrystus. Chrystus Ukratowany. Pewnie bez krat długo by tu nie posiedział.
35. DSC02359.JPG 36. DSC02363.JPG 37. DSC02364.JPG 38. DSC02366.JPG
Po dwóch godzinach od wyjścia z chaty dotarłem na polane Bieniowe, gdzie dowiedziałem się, że szedłem trochę za długo (fot.39). Odtąd droga biegła grzbietem Gorc – Turbacz. Miejscami były to aksamitne polany (fot.40), gdzie indziej korzeniaste przeszkody (fot.41). W każdym bądź razie, niemal cały czas dało się jechać, nawet z sakwami.
39. DSC02374.JPG 40. DSC02378.JPG 41. DSC02380.JPG
Celem górskim była dziś Jaworzyna Kamienicka ( 1288 m.), drugi pod względem wysokości szczyt w Gorcach. A wcale nie widać, że się jest na szczycie. Zresztą górale nazwę Jaworzyna odnosili nie do jakiegoś tam, niepotrzebnego nikomu szczytu, ale do rozległej polany. Na polanie pasał owce baca Tomasz Chlipała, zwany Bulandą, który postawił tu kapliczkę. Jest to obecnie najstarsza kapliczka w Gorcach.
42. _DSC8480.JPG 43._DSC8482.JPG 44. _DSC8483.JPG
Na Jaworzynę zaglądamy z rodziną od trzydziestu partu lat (1980, 2000, 2011).
45. an7_1_034.jpg 46. h55_15.jpg 47. DSC02385.jpg
To już moje ostatnie wejście w temacie z nieprawomyślnych terenów i zaraz przestaje przynudzać
Z Jaworzyny był najpierw szalony zjazd do doliny Kamienicy, zwanej Gorczańską. Potem długi i szybki zjazd do Lubomierza. Zdjęć nie ma, bo szkoda się było zatrzymywać a jedyne „międzylądowanie” w błocie odbyło się w sposób nieplanowany. I tak zjechałem w szeroką i plaskatą część doliny, na skraj Lubomierza. Stoi tu przy drodze sympatyczny domek (fot.49) z jeszcze bardziej sympatycznym napisem: „Schron Papieżówka” (fot.50). Gdyby ktoś chciał się w schronie schronić, niech pamięta o zabraniu zestawu „mały ślusarz” lub palnika acetylenowego (fot.51).
48. DSC02393.JPG 49. DSC02394.JPG 50. DSC02398.JPG 51. DSC02401.JPG
Potem był już tylko szybki odwrót do najbliższej stacji kolejowej, z której jeździ coś do Jarosławia. A była to Bochnia (fot.55). Czyli miałem do przejechania w poprzek Beskid Wyspowy (fot.52 - Modyń) i Pogórze Wielickie (fot.53). Wbrew łagodnym nazwom, górki nie były całkiem łagodne (fot.54). Przed zmrokiem byłem w Bochni a przed północą w domu. Następny wyjazd na zachód za rok, bo teraz trzeba znów zajrzeć, co się na wschodzie dzieje :)
52. DSC02403.JPG 53. DSC02406.JPG 54. DSC02410.JPG 55. DSC02417.JPG
Widok spod Bulandowej kapliczki uważam za jeden z najfajniejszych w naszych górach.
Pozdrav
Tajemnica mocy człeka tego prawdopodobnie ukryta jest na zdjęciu nr 44.
Dla pewności, postaram się przy najbliższym spotkaniu pobrać próbki z "dna" i poddać badaniu.
Trzeba sprawdzić, czy to czasem nie jakiś Obcy.
Wojciechu - rewelacja, obyś jeździł wiecznie, bo mnie boli to samo, co Sera.
ten ból jakoś można znieść... ja chciałabym poznać tajemnicę techniki bezbolesnego i radosnego taszczenia roweru przez krzaczory, w przypadku gdy jechać się nie da (po ubiegłorocznym październikowym pożegnaniu sezonu rowerowego, siniak imponującej wielkości i kolorów zniknął dopiero w okolicach marca)
jaki zachód!!! toz to caly czas wschód!!
fajna wedrowka szkoda ze gorce robia sie coraz mniej szałasowe... bo albo szałasy sie zawalily albo trzeba miec "małego slusarza"- a takie noclegi juz mnie tak bardzo nie ciesza.. 6 lat temu mielismy jakis taki gorcowy rok- wtedy jeszcze uzylismy na szalasach
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
świetna wyprawa, podziwiać, szacunek...
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki