Pełna zgoda :)
Dokładam swoje 0,03 zł jako że dość często prowadzę wycieczki z uprzemysłowionego Śląska zarówno w Bieszczady jak i w Tatry i widzę czego poszukuje "przeciętny turysta", taki nie całkiem kwalifikowany.
Biorę pod uwagę takie właśnie kryteria, chociaż kiedy jadę sama lub ze znajomymi - to uprawiam całkiem inny typ turystyki.
1. Nawet jeżeli celem turysty jest pochwalenie się na facebooku zdjęciem z zapory w Solinie - to co w tym złego ?
Niech się chwali, jeżeli to lubi. To tez może być pewnym motorem napędowym rozwoju turystyki.
2. Turysta szuka nie koniecznie wysokich gór, ale szuka po pierwsze - czegoś odmiennego od swojego codziennego życia, a po drugie - chwili odpoczynku w ciszy i spokoju.
3. Nie są potrzebne ogromne drogie molochy w stylu Arłamowa czy Gołębiowskiego, ale ośrodki, gdzie jednorazowo mogłoby się pomieścić najwyżej do 60 osób (autokar), z ceną nie przekraczającą 60 zł za dzień pobytu, w tym dwa posiłki.
Większych pensjonatów grupy nie lubią, bo nie są tam sami i sobie na wzajem przeszkadzają.
Nie mają np. miejsca gdzie cała grupa może się wieczorem spotkać i sobie posiedzieć, nawet coś tam wspólnie wypić.
Dwa razy (w tym raz w Bieszczadach) miałam okazje spać w dużych "molochach" i ludzie byli niezadowoleni.
Nie muszą być to ośrodki luksusowe, ale powinny być czyste i schludne.
Dla porównania, na Podhalu takich pensjonatów jest multum, po kilkadziesiąt (dosłownie) w każdej wsi i konkurują ze sobą cenowo. W tym roku za noclegi z grupami nie płaciłam nigdzie więcej niż 55 zł za noc od osoby.
Pensjonaty konkurują ze sobą nie tylko cenowo, ale wszyscy stawiają na dobre jedzenie.
W kilku miejscach spotkałam się z zarzutami ze strony turystów, że było za ciasno (malutkie i ciasne pokoje i łazienki) i tam już raczej więcej nie pojadę.
Tu niestety widać różnicę pomiędzy Podhalem i Bieszczadami. W Bieszczadach noclegi tego typu i o podobnym standardzie są droższe niż na Podhalu !
4. Turystę interesuje wszystko co odmienne od jego codzienności - rejs statkiem po Solinie, cerkwie (zawsze wszyscy słuchają z ciekawością tego co opowiadam), góry - jeżeli już to raczej tylko z dołu lub niezbyt męczące wycieczki.
Rozwija się turystyka pielgrzymkowa,a w Bieszczadach i na ich obrzeżu jest kilka miejsc do których ludzie pielgrzymują (np. Komańcza), a przy okazji również zwiedzają.
5. Ogromnym atutem Bieszczadów jest bliskość Ukrainy, Słowacji i Węgier, coraz bardziej popularne są wycieczki "łączone" - 2 dni w Bieszczadach, a jeden na kąpielisku termalnym na Węgrzech i wyjazd 1-dniowy do Lwowa.
6. Bardzo ważne są drogi - nie koniecznie autostrady, ale drogi w których nie ma dziur oraz mosty o odpowiedniej nośności (ale nie takie, którymi jeździć będą tiry).
Zakładki