piękne widoki... nalewkę w czym transportowaliście? szkło raczej odpada, zbędny ciężar...no i może sie stłuc :)
piękne widoki... nalewkę w czym transportowaliście? szkło raczej odpada, zbędny ciężar...no i może sie stłuc :)
a my durni szklo po gorach nosimy... acz to jest zawsze problem bo faktycznie zbedny ciezar ale jakos mam wrazenie ze alkohole o mocy wiekszej od wina to dziwnie z plastiku smakuja.. moze to dobry pomysl z ta aluminiowa butelka? skad sie taka bierze? jest duzo lzejsza od szkla? na szczescie moj plecak jak sie duzo szkla wlozy to czasem dostaje nóżek i sam po gorach chodzi![]()
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Buteleczka balzamu właściwie nic nie waży.![]()
DZIEŃ SZÓSTY:
O 2.00 budzi mnie deszcz, hmm, no nic zobaczymy co będzie rano. Zaraz potem przez zamknięte powieki dostrzegam błysk, burza??, wyczekuję na jakiś grzmot ale cisza. Ponowny błysk ale dłuższy, to nie burza, słyszę silnik, ktoś sobie robi nocne rajdy po połoninie. Chwila ciszy po czym wehikuł się oddala. Zasypiam.
Budzę się o świcie, wyglądam przed namiot, mleko. Deszcz nie pada. W nocy zmienił się wiatr i wieje z północnego wschodu. Dzisiaj musimy wcześniej wyjść, czeka nas długi marsz do Kołoczawy. Z czasem pogoda się lekko poprawia tzn. zaczyna coś być widać i gdzieś przez chmury nawet prześwituje słońce.
Pakujemy się i w drogę.
Wzdłuż grzbietu połoniny Krasnej radośni inżynierowie poprowadzili rurociąg a co za tym idzie grzbiet należy bodajże do najbardziej rozjeżdżonych w Karpatach Ukraińskich. Do tego dochodzi duża ilość butelek "pet" spotykanych przy drodze. Te przykre aspekty rekompensuje nam cała reszta otoczenia.
We mgle słyszymy silnik i po chwili wyłania się zjeżdżający z góry samochód ze zbieraczami.
Wysypuje się z niego z 15 szt. osobników i rozłażą się po zboczach.
Idziemy dalej i wkrótce doganiamy wczorajszą trójkę ukraińskich turystów. Nasza sympatia do nich prysła kiedy idąc za nimi jeden młodzian dopija wodę z butelki i jebudu ją w trawę. Buraczana turystyka.
Pasmo Krasnej jest dosyć męczące do przejścia, trawersów niewiele, na każdego kolejnego pipanta trzeba się wdrapać, 100m w dół, 100 w górę i tak co chwilę...
Widzimy już Kołoczawę i przełęcz Przysłup. Przed nami kolejne podejście na które nie mamy ochoty. Wybieramy niewielką ścieżkę lecącą trawersem, gdzie dojdziemy tam dojdziemy.
Ścieżka doprowadza nas do górnej części Kołoczawy, wiele starych ładnych domów.
Siadamy przy sklepie, pijemy piwo i czujemy jak te 8h marszu dało nam w kość a do centrum wsi jeszcze z 5 km. Wieś jest ładna, dzieciaki wołają do nas "ahoj", biorą nas za Czechów czy pozostałości po tym że to były czechosłowackie tereny? Ale co by nie było zbyt pięknie, potok płynący przez wieś jest strasznie zaśmiecony. Kulminacją jest wielka sterta śmieci w centrum przy sklepie i świątyniach.
Po 9h godzinach marszu w końcu dochodzimy do celu, lekko padamy na twarze, zatrzymujemy się w gospodo-noclegowni "Cetnicka Stanice".
Piwko, kolacja, coś mocniejszego i spać.
C.D.N.
Fakt... z tym zaśmieceniem to pewnie jest tak jak u nas wyglądało to 15 lat temu po wsiach (mam rodzinę w opoczyńskim przepiękna wioseczka to była, trochę się zmieniła, pamiętam jak w centralnej części stał duży kontener z którego się wysypywało to plastikowe znosidło...) czyli koniec początku ery plastikowych butelek, a początek jeszcze większej ilości plastiku wszędzie...smutne... tam widoki piękne, to tak nie razi :)... tylko na nieszczęście momentami, tak jak opisujesz, cóż...
Nigdy nie zapomne opowiadan moich rodzicow jak to wedrowalo sie kiedys i nie walalo sie tyle smieci- bo kazdy sloik, butelka czy foliowa torba byly na wage zlota i kazdy zabieral po biwaku ze soba. No i butelki mozna bylo oddac do skupu- wiec kazdy zbieral, nawet nie swojeJuz nie mowiac o kolorowych reklamowkach, ktore mozna bylo za kupe kasy sprzedac na wycieczce za wschodnia granice.. A teraz to wszystko lezy i lezec bedzie przez tysiac lat..
https://picasaweb.google.com/1100072...59504094508194
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Myślę, że dzieci raczej nie sięgają pamięcią tak daleko wstecz. To wynik raczej masowego napływu turystów z Czech - nie rzucili się Wam oni w oczy w Kołoczawie, a zwłaszcza w Czetnickiej Stanicy? Bo kiedy my tam byliśmy w sierpniu, to Czechów było za trzęsienie. No, chyba że to już wrzesień zrobił swoje i Czechów wymiotło...
... Czekamy na ciąg dalszy, kontynuuj![]()
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki