Strona 1 z 6 1 2 3 4 5 6 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 54

Wątek: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011

  1. #1
    Kronikarz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2015
    Awatar coshoo
    Na forum od
    09.2004
    Postów
    690

    Domyślnie Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011

    Przyszedł czas na kolejny jesienny wyjazd razem z Bobem i Hontas na Ukrainę. To już w sumie czwarta jesień spędzona na wspólnej karpackiej włóczędze. Zaczynamy klasycznie czyli spotkanie w Przemyślu, busik do Medyki, granica, marszrutka do Lwowa. Wszystko w szybkim tempie bo chcemy zdążyć na pociąg do Rachowa. Jako że wszystko przebiegło w miarę sprawnie na dworcu jesteśmy na 1h przed odjazdem. Bilety kupione, idziemy na peron gdzie stoi już nasz "pojezd". Pani konduktor bilety sprawdziła można więc zająć swoje miejsca w przedziale typu "plackarta". Jeszcze tylko ponad 8h jazdy i jesteśmy u celu, uff. Okna klasycznie nieotwieralne a na zewnątrz raczej letnie temperatury. Hontas wyciąga piersióweczkę z aroniówką, to popijając to leżąc turlamy się w stronę Rachowa. W naszym "przedziale" podróżuje również młoda ładna ukrainka typu "lola". Jeśli nie śpi to patrzy w lusterko lub piłuje paznokcie. Do Rachowa dojeżdżamy około północy. Szukamy turbazy "Tisa", dostajemy 3 osobowy pokój, spać...


    DZIEŃ PIERWSZY:

    Turbazę opuszczamy około 9.00. Jest niedziela więc miasteczko lekko uśpione. Jest mglisto ale to tylko mgła w dolinie, prognozy pogody są dobre. Odnajdujemy właściwą dolinkę gdzie rozpoczyna się szlak na płaj bliźnicki i zabawy czas zacząć czyli pod górkę. Kości zastane, toboły ciężkie więc jak to bywa początki trudne.



    Wznosimy się coraz wyżej mijając kolejne gospodarstwa, jedno było szczególnie ciekawe, musi należeć do jakiegoś "kolekcjonera" któremu wszystko się przydaje.



    Cywilizacja powoli zostaje za nami, dookoła proste wiejskie życie.



    Ostatnie zabudowania gospodarskie znajdują się wysoko ponad doliną. W końcu wychodzimy z mgły i pojawiają się widoki. W dole Rachów:



    Ciągle zdobywamy wysokość. Mijamy kolejne koliby pasterskie.





    Słońce zaczyna dawać w kość. Kurde, po to wolę jeździć jesienią aby unikać letnich temperatur. Osiągamy grzbiet bocznego ramienia Świdowca, zaczyna nam burczeć w brzuchach, dochodzimy do wieży przekaźnikowej i chronimy się w cieniu. Czas coś wrzucić na ruszt. Z górki roztacza się widok na pasmo Świdowica z najwyższą Bliźnicą. Kilkadziesiąt km połoniny.



    Mijamy kolejne pipanty i połoninki, mijamy gospodarstwo "Pierieliesok" gdzie można przekimać i po 6h marszu dochodzimy do ruin staji pasterskich. Jak na pierwszy dzień wystarczy. Niedaleko jest woda. Zostajemy.



    Słońce jeszcze wysoko a cienia brak, nakładam świeżo uprany podkoszulek dla ochłody. Leżakujemy na połoninie. Mijają nas dwa samochody terenowe na czeskich blachach, rajdzik po połoninach. Potem jeszcze motocykl crossowy.

    Panoramka w kierunku granicy Rumuńskiej. Ktoś rozpoznaje szczyty?



    Rozbijamy namioty. Okazuje się że nie mam jednych rurek, cholera musiały zostać w domu jak naprawiałem namiot. Całe szczęście że to pałąk do napinania przedsionka. Kombinuję czym go zastąpić, pada na kijki trekingowe Hontas, dają radę jako maszty. Pierwszy raz w górach przydały mi się kijki trekingowe :)
    Zapada zmrok, pijemy aroniówkę Hontas co by za dużo nie niosła dnia następnego. Z lenistwa nie chce nam się rozpalać ogniska, jest ciepło, gapimy się w gwiazdy. Spać...

    C.D.N.

  2. #2
    Bieszczadnik Awatar krawc
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Tarnobrzeg
    Postów
    180

    Domyślnie Odp: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011

    Gwoli doprecyzowania pewnej kwestii już na początku Twojej relacji, ponieważ dostałem już pytania w tej sprawie. Zasadniczym kryterium przy każdorazowym wyborze miejsca na nocleg, podczas calej tej wyprawy była dostępność wody pitnej. Podczas poprzednich naszych wypraw było stosunkowo łatwiej z wodą. Warunki pogodowe obecnej wyprawy, czyli słoneczna i bezdeszczowa aura (akurat dla mnie to jeden z głownych plusów tej wyprawy) spowodowały, że wody tej, w większej ilości, nie było łatwo znależć. Ale zawsze udawało się - na kazdym naszym popasie jakies tam mikrożródelko było, w przyzwoiej odległości od obozowiska. Umożliwiało to nam zawsze ugotowanie zupek błyskawicznych czy też przygotowanie wymaganej ilości herbaty (bo wbrew pozorom-nie piliśmy wyłącznie tych napojów najsmaczniejszych , czyli skoncentrowanych )
    Bob

  3. #3
    Bieszczadnik
    Na forum od
    03.2011
    Rodem z
    Wrocław
    Postów
    231

    Domyślnie Odp: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011

    Cytat Zamieszczone przez coshoo Zobacz posta
    Panoramka w kierunku granicy Rumuńskiej. Ktoś rozpoznaje szczyty?
    Owszem :
    P.S. Widzę, że Wam pogoda też dopisała...
    ze Świdowca.jpg
    Ostatnio edytowane przez luki_ ; 29-09-2011 o 14:45

  4. #4
    Bieszczadnik
    Na forum od
    11.2006
    Rodem z
    Kace
    Postów
    194

    Domyślnie Odp: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011

    Zacne widoki.

  5. #5
    Kronikarz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2015
    Awatar coshoo
    Na forum od
    09.2004
    Postów
    690

    Domyślnie Odp: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011

    Dzięki Luki za opis szczytów.



    DZIEŃ DRUGI:

    Wyłażę z namiotu przed świtem. Idę pogapić się na wschód słońca nad Czarnohorą.



    Herbatka, śniadanko, klasyczny poranek.



    Toboły spakowane, ruszamy w kierunku Bliźnicy. Wkrótce żar znowu leje się z nieba, żadnego wiaterku dla ochłody, do tego widoczność dzisiaj jest słaba, powietrze zamglone.



    Bliźnica coraz bliżej ale nie zamierzamy wchodzić na szczyt. Pójdziemy drogą trawesującą.



    Na trawersie uzupełniamy wodę. Góry są wysuszone przez tą pogodę więc i wody sporo mniej. Jako że droga trawersująca nie wchodzi na grzbiet a ścieżki żadnej nie widać to wspinamy się na dzikusa po połoninach na przełączkę za Bliźnicą. Mocno upierdliwe podejście.



    W końcu osiągamy grzbiet pod Bliźnicą. Gorgany niby niedaleko a ledwo widoczne przez tą pogodę.



    No to dalej Świdowcem idziemy. Rzut okiem za siebie na Bliźnicę.



    Mijamy najbardziej ucywilizowaną część Świdowca z wyciągiem i niedalekim hotelem/schroniskiem "Drahobrat". Drahobrat - Bliźnica, Bliźnica - Drahobrat to taki tutejszy deptak. Przy kolejnym źródełku spotykamy 2 ukraińskich turystów z plecakami. Z Hontas założyłem się ilu turystów spotkamy na całej wyprawie. Ja stawiałem na 7, Hontas na 5. Mamy już za sobą 6h marszu więc czuć już w kościach kilometry a trzeba jeszcze trochę przejść. Nie ma letko.



    Po kolejnych 2h marszu, ok godz. 17.00 rozbijamy obóz nad jeziorkiem.



    Napojeni i najedzeni leżymy na trawie przy świecach i raczymy się nalewkami które taszczę z Polski. Gwiaździste niebo daje po oczach. Sen.

    C.D.N.

  6. #6
    Kronikarz Roku 2011 Awatar buba
    Na forum od
    02.2006
    Rodem z
    Oława
    Postów
    3,646

    Domyślnie Odp: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011

    Cytat Zamieszczone przez coshoo Zobacz posta
    i raczymy się nalewkami które taszczę z Polski.
    o widze ze jest wiecej desperatow co po ukrainskich gorach nie tylko wode taszcza w plecakach
    "ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "

    na wiecznych wagarach od życia...

  7. #7
    Kronikarz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2015
    Awatar coshoo
    Na forum od
    09.2004
    Postów
    690

    Domyślnie Odp: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011

    Cytat Zamieszczone przez buba Zobacz posta
    o widze ze jest wiecej desperatow co po ukrainskich gorach nie tylko wode taszcza w plecakach
    Wody jak nie muszę to nie niosę ale dla dobrej nalewki zawsze znajdzie się miejsce :D

  8. #8
    Kronikarz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2015
    Awatar coshoo
    Na forum od
    09.2004
    Postów
    690

    Domyślnie Odp: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011

    DZIEŃ TRZECI:

    Klasycznie wstaję o świcie bo już dłużej mi się nie chce leżeć w namiocie. Zapowiada się kolejny dzień pięknej pogody.



    Ruszamy dalej Świdowcem. Jest ciepło a wręcz gorąco. Czasami zawieje jakaś błogosławiona bryza. Widoczność jest zdecydowanie lepsza niż dzień wcześniej.



    Przez Świdowiec leci wyznakowany szlak przez zapaleńców z Czech, Polski, Ukrainy itd. Jak widać bez znaków żyć się nie da. Oglądamy te poustawiane od czas do czasu drogowskazy i już na pierwszy rzut oka nie podobają nam się czasy przejść, są zawyżone i to miejscami mocno. Widać że komuś się nie chciało iść piechotą tylko pewnie jechał jeepem a czasy wziął "na oko". Taki straszak na niezdecydowanych turystów



    Jeziorko pod todiaską.



    Świdowieckie stoki.



    W połowie dnia dopada mnie kryzys. Problem ze stopami. Niby nowe buty ale wygodne nigdzie nie obcierają, brak obtarć i odcisków za to boli mnie podeszwa stopy, taka obita jakaś. Im dalej tym gorzej. Do tego dochodzi oszczędność wody bo nie mam jej za wiele. Coraz częściej towarzysze muszą na mnie czekać co jakiś czas bo się wlokę :(



    Wdrapujemy się na ostatni większy pipant Świdowca, Tempa 1635m, teraz "już tylko" kilkanaście km bocznym ramieniem i jesteśmy w Ust-Czornej :)
    Szukamy miejsca na biwak z wodą.



    Dochodzimy do niewielkiej ale mocno wciętej przełęczy na skraju lasu. Szukamy wody. Jak się okazuje po oby stronach grzbietu są małe źródełka. Rozbijamy obóz. Uff, to był ciężki dzień. Ognicho, herbatka, żarełko, ostatnie nalewki z plecakowych zapasów, regeneracja stóp cudownymi maściami. Sen.

    C.D.N.

  9. #9
    Bieszczadnik
    Na forum od
    01.2010
    Rodem z
    Bies
    Postów
    61

    Domyślnie Re: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011

    błąd wkradł- jezioro pod Dogjaską, czyli jezioro Dogjaska o ile dobrze pamiętam

  10. #10
    Kronikarz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2015
    Awatar coshoo
    Na forum od
    09.2004
    Postów
    690

    Domyślnie Odp: Re: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011

    Cytat Zamieszczone przez kasia laszlowa Zobacz posta
    błąd wkradł- jezioro pod Dogjaską, czyli jezioro Dogjaska o ile dobrze pamiętam
    Może być i Dogjaska. Ja tam od zawsze słyszałem i używałem Todjaska. Zresztą w wielu miejscach się spotyka "Todjaska" jak np. w wikipedii:

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Świdowiec
    Ostatnio edytowane przez coshoo ; 01-10-2011 o 15:56

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Jesienne Karpaty Wschodnie.
    Przez coshoo w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 49
    Ostatni post / autor: 11-01-2016, 11:06
  2. Październikowe Karpaty Wschodnie
    Przez krzychuprorok w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 13
    Ostatni post / autor: 06-11-2011, 22:43
  3. Karpaty Wschodnie
    Przez coshoo w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 23
    Ostatni post / autor: 23-07-2011, 02:48
  4. Uprawnienia przewodników - Karpaty Wschodnie
    Przez Rycho w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 112
    Ostatni post / autor: 18-04-2008, 13:12
  5. Karpaty Wschodnie Pokaz Slajdów
    Przez karpatika w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 28-02-2007, 00:57

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •