Salina się jednak zmienia, dawana kopalnia soli w oczach się rozpada
a nawet ktoś ją rozbiera, zapewne na materiał budowlany
na końcu cel naszej wędrówki, jak co roku
zapalamy znicze
wracamy na prawdziwy, oryginalny bruk galicyjski
pogoda dopisuje (w ubiegłym roku śnieg padał)
gdyby ktoś chciał, lokal fotografa można wziąć w orendę
gdzie można spotkać tak finezyjne znaki drogowe :)
oraz automobile wyzierające zza rogu
my tymczasem stroma drogą przez opłotki i peryferie pod górę udajemy się do klasztoru,
Zakładki