Cmentarz w Niżankowicach bardzo się różni od tego w Dobromilu. Przede wszystkim wykarczowane są wszystkie krzaki, wycięta większość drzew, żadnych żółtych liści, zielonych, wijących się bluszczów. Wzdłuż głównej alej umieszczone solary - nocą pięknie wyznaczają drogę. Mimo tego, że widać opiekę nad miejscem, to brak drzew powoduję poczucie ogołocenia. Istna patelnia.


Po minięciu bramy otwieranej zamkiem z Fabryki Maszyn Przemyśl napotykamy witającego nas czerwonoarmistę, który z niedanych nam powodów wita nas przyklęknięciem na jedno kolano.


Wędrujemy od grobu do grobu szukając tych polskich - jest ich tu trochę.






Zapalamy światełka. Niskie słońce i niskie chmury co chwilę zmieniają obrazy.


Porusza pomnik z prostym napisem: WIESIO.




















A granica tuż, tuż – aż się chce zacytować Henia: tak daleko, a tak blisko.


W samych Niżankowicach zmiany: nowy proboszcz w kościele św. Trójcy; nowy deptak koło Rynku. Powstaje nowe.