Pokaż wyniki od 1 do 4 z 4

Wątek: Zimowe poszukiwanie jesieni

  1. #1
    Bieszczadnik
    Na forum od
    10.2009
    Postów
    745

    Domyślnie Zimowe poszukiwanie jesieni

    Jak co roku tak i teraz zamierzałem uderzyć na jesieni w Bieszczady. Niestety tym razem jakoś tak zeszło że dopiero końcem października mogłem wybrać się na trasę. Na ten rok planowałem pętle z Wetliny przez Jaworzec, Riabią Skałę, granicznym na Kremenaros i dalej przez Rawki i Dział do Wetliny. Plany planami ale tak późno jeszcze nie jechałem w Bieszczady i nawet zastanawiałem się czy nie zmienić trasy ze względu na coraz krótszy dzień jak i brak możliwości rozsądnego awaryjnego skrócenia trasy. Jedynie co mogłem zrobić to wybrałem taki kierunek a nie odwrotny ze względu na ukształtowanie terenu jak i na większą szansę spotkania ludzi na końcowym odcinku. Zapowiadana poprawa pogody na weekend zachęca do tej właśnie trasy. Ze zdjęć z forum jak i kamerki w Wetlinie widziałem że jesień w pełni, śniegu coś tam było ale to w zeszły weekend, nawet machoney zdjęciami z poniedziałku utwierdził mnie w przekonaniu że raczej śniegu nie spotkam
    W każdym bądź razie w sobotę ok. 7 rano parkuję w Wetlinie i zasuwam kawałek asfaltem do zielonego przez Jaworzec. Przed wejściem w las widzę że wierzchołki gór toną w chmurach, wczoraj to samo widziałem na kamerce ale poprawa miała być sobota/niedziela i tym się pocieszam. Na początek na szlaku zafundowany mam "marsz przez płotki" - co kawałek drogę przegradzają ułożone z 4-5 bali ścianki mające chyba zatrzymać wymywaną ziemię - dość wysoko trzeba podnosić nogi a i ziemia świeżo rozgrzebana oblepia buty. Już przed Jawornikiem jednak brodzę w śniegu i błoto z butów znika - po śladach widzę, że jakies 2 osoby wczoraj szły przede mną. Wczołgując się prawie pod wzgórze 1175 przed Paprotną odbieram telefon od zaciekawionej żonki - pyta po co jej rano kanapki zrobiłem i zapakowałem? No tak, będę trochę o suchym pysku, "żelazna porcja" z plecaka będzie musiała wystarczyć na cały dzień. Po tym telefonie od razu poczułem głód, jednak postanawiam przerwę zrobić dopiero na tarasie widokowym pod Riabią. Dochodzę do granicznego i od tej pory będę się poruszał po śladach jednej tylko osoby. Na granicznym jest trochę gorzej, miejscami są zaspy. W końcu taras, przekąska, parę łyków kawy i muszę ruszać ze względu na zimno. Wyciągam rękawiczki (ale się ciesze że je zabrałem ), trochę martwię się o buty czy nie przemokną, ale na razie jest na tyle zimno że skóra zbytnio nie moknie.
    Wędrując polanami za Riabią marzę w duchu by dojść do lasu - i trochę cieplej i przez świeże zaspy nie trzeba by się przebijać. Jednak jak już do niego wchodzę, okazuje się że jest jeszcze gorzej - nadchodzi ocieplenie i śnieg z wodą leci z drzew na głowę. Przed przeł. pod Borsukiem dość mokry wchodzę jakby do innego lasu - śniegu coraz mniej. W takiej chlapie śnieżnej przecinam ślady myśląc że to mojego wczorajszego poprzednika ale one idą prosto w las na Słowację a i kształt coś nie taki - okazało się że to trop niedźwiadka, jednak te najwyraźniejsze już rozdeptałem i ze zdjęć nici . Od tego czasu częściej oglądam się za siebie - jakby miało mi to w czymś pomóc ?
    Borsuk w zimowej szacie jednak schodząc na przeł. pod Czerteżem (znów spadający śnieg z wodą) natykam się na jesień w pełni. Chwilę odpoczywam w chatce słowackiej, przechodzę na wiatę BPN, jednak z niej pożytku nie mam - brak ścian nie zasłania przed lekkim ale zimnym wiaterkiem. Ruszam dalej, znów widzę wojenne umocnienia i znów przyjmuję spadający śnieg - tak już będzie non stop. Krótki postój przy mogile Gładysza, zapalona świeczka za bardzo plecaka nie odciążyła. Trochę już zmęczony dochodzę do Kamiennej i nawet nie mam zamiaru wejść na jej wierzchołek, jednak skręcam tam po śladach poprzednika i to było jedyne miejsce skąd coś dalej było widać. Na chwilę udaje mi się zobaczyć kawałek Wetlińskiej, jednak zanim się zrzucę plecak to już zaczyna niknąć w chmurach, które zresztą bardzo szybko zasłaniają wszystko dookoła - 10min później i już nic bym nie widział. Dochodzę na Kremenaros, średnia spada poniżej 3km/h ale tu już się nie martwię, powinienem zdążyć przed zmrokiem. Przy pomniku większa grupa Słowaków, którzy zaraz się zwijają na Czerteż. Ja też ruszam dalej przypominając sobie jak wygląda ostatnie tego dnia ostre podejście pod W. Rawkę. Dużo czasu mi ono zajmuje i nieźle już zmachany robię postój na górze przegryzając co nieco i wypijając resztkę kawy. Czasówka podaje 3h więc prawie do 18 mi wychodzi - trzeba będzie przyspieszyć bo w tej mgle w lesie jeszcze szybciej będzie ciemno a i te moje latarki będę mógł sobie...
    Zaczyna się ruch, na W. Rawce ludzie jeszcze idą na Kremenaros, przypominam sobie z młodości jazdę na butach - przydaje się przy zejściu z W. Rawki, na Małej grupka młodzieży ale nawet się nie zatrzymuję tylko walę dalej zielonym na Dział. Śnieg coraz bardziej mokry i w butach zaczyna być mokro - jak się idzie to jest OK, nogi marzną przy postojach ale teraz nie zamierzam za dużo ich robić - czasu coraz mniej. Ścieżką płynie woda i błocko trochę rozrobione jest na niej - trzeba uważać by nie wyciąć orła. Dzięki maszerowaniu w dół całkiem szybko kilometry uciekają i już zmrok mi niestraszny. Na zejściu z Działu rzeczywiście poręcze i schodki - ja sobie chwalę, o wiele łatwiej się schodzi a kolana już nawalają. Przed 17 dochodzę do asfaltu i ponaglany przez żonkę ruszam do domu - w przyszłym roku Bieszczady jednak trochę wcześniej zrobię a jesieni najwyżej będę szukał u siebie w BN-ie
    Zdjęć trochę tutaj
    https://picasaweb.google.com/1047635...niBieszczady11

  2. #2
    Bieszczadnik Awatar michalN
    Na forum od
    07.2008
    Rodem z
    kielce
    Postów
    217

    Domyślnie Odp: Zimowe poszukiwanie jesieni

    Bardzo miło się maszerowało. Dzięki.

  3. #3
    Bieszczadnik Awatar Kusto
    Na forum od
    09.2010
    Rodem z
    Zgierz
    Postów
    287

    Domyślnie Odp: Zimowe poszukiwanie jesieni

    ... świetny `surwiwalowy` spacer Długi

  4. #4
    Bieszczadnik Awatar robines
    Na forum od
    01.2005
    Rodem z
    dziura w Beskidzie Małym
    Postów
    441

    Domyślnie Odp: Zimowe poszukiwanie jesieni

    Dlugi dzięki za relacje i fotki.To jedna z moich ulubionych bieszczadzkich tras.Wiele razy tam byłem ale w taką mieszanke pogodową jeszcze nie udało mi sie wstrzelić.Tempo miałeś całkiem niezłe,pozdrówka z Beskidu Małego.
    Jedzmy gówna, przecież miliony much nie mogą się mylić.

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Prośba do jesieni
    Przez WUKA w dziale Poezja i proza Bieszczadu...
    Odpowiedzi: 22
    Ostatni post / autor: 11-10-2012, 08:26
  2. Spotkanie Karpackie tej jesieni?
    Przez Petefijalkowski w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 10
    Ostatni post / autor: 25-09-2012, 08:39
  3. Zimowe morze
    Przez buba w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 16
    Ostatni post / autor: 12-01-2012, 08:31
  4. Gorgany - wspomnienia z jesieni 2008
    Przez coshoo w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 22
    Ostatni post / autor: 29-09-2011, 10:44
  5. Poszukiwanie przyszlego lata
    Przez salsera w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post / autor: 25-01-2005, 21:04

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •