Dobrze kojarzysz, choć przyznaję, zakręcone to troszkę ( ale w szczegóły wdawać się nie będę, bo jeszcze bardziej zagmatwam). Po okresie "kieleckim" wrócił do Krystynopola, gdzie się urodziłam (w 50) . Dziadkowie zostali przesiedleni do Michniowca w 51 a my dołączyliśmy do nich w 53, bo znów Rodzice mieli krótki, starachowicki przystanek.Tak czy siak, wrócić "na swoje" nie można było. Wprawdzie nie jechaliśmy ze wszystkimi repatrianckim transportem w Bieszczady, ale za to dobrze pamiętam wielodniową jazdę z całym dobytkiem towarowym pociągiem ze Starachowic do Ustrzyk. Stąd już nie było czym się dostać do Michniowca i chyba odbyło się to ciężarówką.
Do Buby!
W wolnych chwilach spisuję wszystko co pamiętam w grubym kajecie (czyli tradycyjnie).Głównie, żeby to się jakos zachowało dla mojej Wnuczki. Ubolewam strasznie, że nie nagrałam wspomnień mojego Taty, jego pięknego śpiewu. Tego już nie zawrócę....!
Zakładki