Hmm..Basiu sama mówisz że nie zdawałaś przed komisją podkarpacką więc po co oczerniasz egzaminatorów nie mając z nimi do czynienia? Ja sam w wieku 19 lat zdawałem przed komisją podkarpacką i zdałem egzamin - pomimo iż jestem z województwa lubelskiego ( nie dość że gnojek to jeszcze lubelski gnojek!) - a więc wg. tego co piszesz powinienem nie zdać z racji swojego pochodzenia. Egzamin wspominam bardzo pozytywnie - Pan Wojtek Krukar i Pan Andrzej Radwański (przepraszam że podaję ich imiona i nazwiska, ale na prawdę uważam, że obaj Panowie są klasą sama w sobie) egzaminowali mnie i byli wobec mnie/ nas zdających bardzo w porządku, wiele się na tym egzaminie nauczyłem! Rok temu zdawałem egzamin na drugą klasę przewodnicką - wg. logiki którą wyznajecie powinienem nie zdać! nie dość że "wstrętna" lubelszczyzna to jeszcze mój wiek - 25 lat...i ponownie nikt mnie nie dyskryminował! Bardzo merytoryczny egzamin, na którym ponownie wiele się nauczyłem... i jakoś zdałem! Osobiście, plotki, że dana komisja egzaminacyjna jest nastawiona na nie przepuszczenie "obcych" jest bzdurą i wymysłem tych którzy nie zdali egzaminu - tyczy się to wszystkich komisji. Dla tych którzy zrazili się kursami przewodnickimi mogę powiedzieć tyle, że na kursie też nie raz dostałem po tyłku - ale pozytywnie, teraz widzę, że było to potrzebne, że jajko nie powinno być mądrzejsze od kury, i że nie wolno się poddawać! Rady starszych kolegów/egzaminatorów/opiekunów kursu nie mają na celu zdołować kursantów, one mają na celu Wam pomóc! To są doświadczenia zebrane podczas wielu lat pracy, one się na prawdę sprawdzają w codziennej pracy przewodnika (czasami warto wysłuchać starszego stażem przewodnika). Ja to całe przewodnictwo traktuję jako "zabawę", nie jest to coś z czego się utrzymuję - znakomitą większość wycieczek prowadzę społecznie. Moi Drodzy polecam Wam kursy przewodnickie - to świetna przygoda i nauka, która na zawsze zmienia Wasze spojrzenie na góry (w pozytywnym sensie). Pozdrawiam! :)
Zakładki