Tytul artykulu w "GK" jest mylacy. Sprawa jest juz dosc stara. Chodzilo o dwa nastepujace wyrazy: 'sugerowane' i 'minimalne', co urzednicy zinterpretowali jako zmowe cenowa. CPT nie poszlo z UOKiK na udry, bo koszty ewentualne procesu znacznie przewyzszaly mozliwosci jakimi moze dysponowac CPT. Z kuluarow sprawy - jak rowniez z tej dyskusji: http://tpn.pl/pl/zwiedzaj/przewodnic...smisja-na-zywo - wiadomo, ze chodzilo o donos jednego z kolegow tzw. 'beskidzkich'. CPT usunelo wiec cennik ze strony, a turysci stracili okazje do porownywania faktycznych cen za uslugi przewodnickie w Tatrach. Jak latwo sie domyslic, teraz latwiej turyste 'zrobic w konia' i zazadac znacznie wiecej (lub - jak kto woli - znacznie mniej).
Zakładki