Świetnie to Derty ująłeś! W Bieszczadach jest bardzo podobnie. Według mnie źle się dzieje co najmniej od około 6-8 lat. Dla ścinki nie ma już miejsc niedostępnych, dety przeorają każde zbocze byle się wykazać statystyką pozyskania. Piękne, stare, rozłożyste drzewa, te omszałe i dziuplaste właśnie, rosnące spokojnie do tej pory na wierzchowinach działów górskich bądź w jarach, czy innych miejscach w miarę niedostępnych są wycinane. Można by zapytać po co? Przecież materialna ich wartość jest chyba znikoma? Wydaje mi się, że w ten sposób lasy pozbawiają się terenów nie przynoszących żadnych korzyści i przekształcają je w tzw. las gospodarczy, gdzie jak wiemy buki pod odpowiednią opieką rosną proste jak fabryczne produkty. Najgorsze, że to dopiero nabiera pędu. Widać mnogość, wręcz zatrzęsienie nowych dróg zwózkowych, przecinających zbocza prawie wszystkich gór. Niektóre z dróg są tak odpicowane, w tym wyasfaltowane, że gminy o takich środkach na drogowe inwestycje mogą pewnie tylko pomarzyć. Ja zbyt dużo na temat zmian nie mogę powiedzieć gdyż łażę po Bieszczadach dopiero 20 lat, ale jak ktoś pamięta je sprzed lat dziesięciu, to niemożliwe żeby nie zauważył zmian, moim zdaniem na gorsze. Co do statystyki, to za jej pomocą można przedstawić, że np. w Polsce żyje się lepiej niż w Niemczech. Wszystko zależy jakie dane w obliczeniach weźmie się pod uwagę.
Dla mnie hasło „racjonalna gospodarka leśna” w odniesieniu do przyrody to taki sam bełkot jak „zrównoważony rozwój turystyki”.