W Wałbrzychu byłem w połowie lat 80-tych. Wtedy było to górnicze miasto z trzema czynnymi kopalniami. Każda z kopalni miała własną drużynę piłki kopanej. A każda drużyna waliła w gałę na własnym stadionie. Mieszkaliśmy w schronisku PTTK o wdzięcznej nazwie "Harcówka". Było położone na jakiejś górze parkowej z której był widoczny zamek Książ. Zamek jak zamek, ale park zorganizowany w fosach zamkowych mnie zachwycił. Chabazi mnogo różnych. Ale jeszcze większe wrażenie zrobiła na mnie palmiarnia. Księżna Daisy zażądała od ukochanego "Jeśli nie chcesz mojej zguby, to palmiarnię załóż luby". No i książę Hochberg von Pless rat-niewola wybudował szkalarenkę na około 2000 metrów. Nie dość że obszerna to jeszcze o wysokości 12 metrów. A żeby było ciekawiej kazał przywieść kilkanaście wagonów tufu wulkanicznego z Etny. Z czego są wykonane w palmiarniach górki z grotami. I rosły se palemki z daktylami. Czy jeszcze rosną?
Zakładki