to nie kwestia wieszania psów, ale kwestia pokoleniowa.
Pośród 30-latków, zapewne większości nie przeszkadza popcorn w kinie, a dla nastolatków jest to naturalne.
Niestety, takie zrzędzące 'staruchy' jak ja, zostały wychowane w takiej kulturze, że w kinie się nie je.
Do kina chodziło się trochę jak do świątyni, poza tym popcorn i cola, to dla mnie przejaw amerykanizacji i makdonaldyzacji.
Ze starszymi bywa jeszcze gorzej; opowiedziałem kiedyś koledze po 60-ce o tych wiadrach w kinie, odebrał to, jakbym mu o jakimś świętokradztwie opowiadał, coś jakby sobie wyobrazić że na mszy w Łopience, ludzie jedzą popcorn i piją colę.
Ten kolega to oczywiście skrajny przypadek, on by ani sekundy w takim kinie nie wytrzymał, ja te trzy godziny jakoś wytrwam.
Na ogół chodzę do kina na DKF-y, gdzie nie ma popcornu, ale jest kawa i herbata (za darmo), co mi się nawet podoba.
Ciekawe czy się ostaną takie kina jak w końcu wymrzemy, bo przed popcornem świetlana przyszłość



Odpowiedz z cytatem
Zakładki