Byłam. I uważam, że warto było, choćby po to, żeby wyrobić sobie własną opinię. Tematyka jest trudna i ciężka do pokazania, więc z pewnością ilu widzów, tyle pomysłów na to jak pokazać pewne sceny inaczej.
Nie czytałam wiele, nie nastawiałam się specjalnie, a mimo to w jakiś sposób mnie ta produkcja rozczarowała. Dla mnie nie jest to film z rodzaju tych, które pozostają w pamięci na dłużej i skłaniają do głębszych przemyśleń. Zbyt wiele w nim sztuczności i scen szytych "na miarę", takich które mają dobrze wyglądać, a niekoniecznie budzić zastanowienie.
Moim zdaniem wszystko dzieje się zbyt szybko. Kolejne obrazy następują po sobie w takim tempie, że nie sposób wczuć się w bohaterów. Brakuje mi w tym filmie uczuć, przytłacza dosłowność. Czasami aż chce się poczuć, razem z bohaterem, tę rozpacz, poczucie beznadziei, walkę z samym sobą…. i nie jest się w stanie… i człowiek zaczyna się zastanawiać czy to on jest nieczułym ignorantem, czy to jednak gdzieś indziej tkwi problem.
Jedna scena mi została w pamięci… wisielcy, zamordowany Szczepko, Poldek w szoku, Poldek na schodach… i chciałoby się powiedzieć ‘chwilo trwaj’ - w końcu będą jakieś uczucia, emocje, w końcu zobaczymy, że coś się w tym człowieku burzy, jakaś bitwa myśli, rozpacz, wątpliwości, myśl o rodzinie… ale nie. Prędziutko, następna scena!



Odpowiedz z cytatem
Zakładki