Rzecz w tym ze taki postój z gotowanie zajął by nam minimum ze 2 godziny. Gałęzie były pod śniegiem, trzeba by je najpierw znaleźć aby rozpalić ognisko, mokre źle się palą. Gotowanie wody ze śniegu tez trwa znacznie dłużej bo wydatek energetyczny na stopienie śniegu jest znacznie wyższy niż na podgrzanie wody do 100 stopni.
A nam się stale zdawało, że to już, że za chwilę dojdziemy i w związku z tym nie warto zatrzymywać się. Kondycję wszyscy mieli dobrą, na brak jedzenia nie narzekali.
Zakładki