Masyw Wielisławki zbudowany jest ze skał wulkanicznych. Jest to intruzja permskich porfirów kwarcowych w ordowickie łupki kwarcowo-serycytowo-chlorytowe. W porfirach występuje piryt, pirotyn, złoto rodzime a także buły agatowe. W łupkach – hematyt i inne rudy metali. Częściowo naturalne jaskinie, szczeliny były penetrowane przez poszukiwaczy, górników zwłaszcza od połowy XVI do XVIII wieku. Jaskinia Wielisławki pozwala na dotarcie w głąb góry na 60-100 m. Wykute sztolnie mają też po kilkadziesiąt metrów. Wciąż się odkrywa nowe otwory, zapadliska. Nie do końca potwierdzone informacje mówią o całym, połączonym systemie z szybem wychodzącym na szczycie. Krążą też opowieści o ukrytych skarbach. Niestety wielu amatorów poszukiwań wciąż rozkopuje teren. Sztolnie, jaskinie i szczeliny są siedliskami i miejscami zimowania kilku gatunków nietoperzy
Na szczycie Wielisławki, panującym nad ważną komunikacyjnie doliną, istniał w XII i XIII w. gród, do którego należała wieś u podnóża góry – Różana. Zachowane grodzisko ma prostokątny w zarysie majdan (60 x 80 m) przylegający do urwiska; z pozostałych stron obiega go ślad podwójnych wałów, rozdzielonych fosą (4 m szer.). W XIII lub XIV w. powstał tu murowany zamek, który po wojnach husyckich stał się siedzibą raubritterów i został w poł. XV w. zburzony. Do dziś widoczne są jego ruiny, jak i pozostałości gospody–schroniska, która funkcjonowała tu (na terenie podzamcza) przed wojną i po jej zakończeniu, aż do 1957 r.
U podnóża góry, nad Kaczawą stoi młyn, zwany "Górskim". Nad wejściem głównego budynku z 1827 r. (data w kluczu portalu) – kartusz z kołem młyńskim trzymanym przez lwy. Przed wojną również i tu była gospoda. Nieco poniżej młyna, nad rzeką (na pr. brzegu) widnieje otwór sztolni (widać go dobrze z szosy, prowadzącej lewym brzegiem). Sztolnię wydrążono już w innych skałach – ciemnoszarych sylurskich łupkach grafitowych, na które wylała się lawa, budująca Wielisławkę. Sztolnia (b. ciasna, z zawałami) ma ok. 100 m długości i doprowadza do kontaktu łupków z porfirami. O jej historii niewiele wiadomo. W 1403 r. Urząd Górniczy w Świdnicy wydał przywilej górniczy dotyczący Sędziszowej dla Piotra z Reyn, mieszczanina z Pragi. Nie wiemy, czy już wtedy prowadzono w tym miejscu roboty, natomiast w XVI i XVII w. eksploatowano tu niewielkie pierwotne złoże złota i srebra, występujących z pirytem. Analizy wykazały tu stosunkowo dużą zawartość kruszców: na tonę skały 18 g złota i 64 g srebra. W pobliżu znajdują się jeszcze inne, na ogół pozawalane sztolnie i szyby.
Sztolnie pod Wielisławką od dawna zapładniały ludzką fantazję. Opublikowano sporo fantastycznych teorii o ich naturalnym powstaniu – pisano o jaskini szczelinowej lub wręcz o "otworach inhalacyjnych" (?) wulkanu, mających połączenie ze sobą, ze sztolnią dostępną z podziemi młyna, z wielką próżnią wewnątrz góry i wreszcie z kraterem wulkanu. Ten ostatni miał nawet służyć jako podziemna droga ucieczkowa z zamku na szczycie. Jeszcze bardziej ekscytujące są opowieści o tym, że jedna ze sztolni jest prawdopodobnym miejscem ukrycia na przełomie 1944 i 1945 r. ogromnego depozytu złota z wrocławskich banków, wywiezionego przed zamknięciem pierścienia oblężenia wokół Festung Breslau. Mówi się o wwożonych tu przez Niemców skrzyniach, o wybuchu maskującym miejsce ich ukrycia i o pozostałym tu Niemcu, który po dziś dzień pilnuje skarbu... Czy jest w tym, choć ziarno prawdy – nie wiadomo, w każdym razie należy przestrzec przed podejmowaniem ryzykownych prób amatorskich poszukiwań złota.
Źródło: http://www.skps.wroclaw.pl/encyklope...elis%C5%82awka
Udalo sie odwiedzic to miejsce dzieki znajomym sztolniołazom. Sama bym nigdy nie wpadla na to ze tam jest wejscie, a widzac je- nie pomyslalabym że za taka dziura przypominajaca lisia nore sa takie imponujace korytarze :D
Zakładki