- Rok temu - ciągnęła - moi koledzy dotarli wieczorem do schroniska Balmeron pod Monte Rosa. W środku była już cała grupa Polaków, którzy oświadczyli im, że nie ma miejsc. Przewodnik nie dał się jednak zbyć i wdarł do środka - prawie doszło do bójki, gdy zobaczył, jaki "porządek" tam panuje. On i jego klienci musieli wracać, ale następnego dnia przyszła tam cała ich grupa i grożąc żandarmerią kazała Polakom opuścić biwak. Jakoż i opuścili, ale w zemście zostawili w środku jeden wielki pieprznik oraz wywaloną na środku pokoju górę śmieci.
Zakładki