Wrócili my.
Nie będziemy oryginalni i też przyłączamy się do ogólnych, tradycyjnych, międzyludzkich, wzajemnych, spontanicznych, serdecznych podziękowań. Miło było zobaczyć stare poczciwe ryjki, i poznać kilka ryjków nowych.
Marcowy, Mamciu, Hero, 3Kropku, Pastorze, (a także pozostali ze zdjęcia)- szczególne podziękowania.
Pewnie później cóś jeszcze dopiszę.
Rozesłałem Wam linki do zdjęć z KIMBu, tu na priv, na fb, na skype i gg i gdzie do kogo kontakt miałem. Jeśli ktoś był, a nie dostał, to z góry przepraszam i proszę się upomnieć.
Niech i ja rzeknę kilka słów wspomnień kimbowych.
Zaczęło się zieloną łagodnością pagórków, które łagodnie kołysząc prowadziły mą ulubioną trasą (przez Jawornik R.) w stronę Biesów i Czadów.
Po drodze jedna z mych kapliczek.
hm12P1030384.jpg
o której nie wiem nic, a mimo to kusi aby przystanąć na chwilę w tym pędzącym świecie.
Jeszcze godzinka i mogę spokojnie zasiąść na "beleczce" co by zacząć łapać bieszczadzkie klimaty i podyskutować z miejscową ludnością o dużych problemach tego małego świata.
Za chwilę wyląduję w Mavo-landii gdzie komórki bezskutecznie usiłują nawiązać nić z cywilizacją.
Jak dobrze spojrzeć na cywilizację z dystansu ptaka
.
hm12P1030398.jpg
.
A zachodzące słońce maluje swoje niepowtarzalne klimaty (oj! nasz Pierogowy fotografik wycinął by z tego cudeńko)
.
hm12P1030391.jpg
.
Słońce kończy już swój dzień pracy, a ja gubię się w tym lesie, szukając dziury w całym. Co gorsza , nie mam mapy, kompasu, ani (o zgrozo !) żadnego innego giepeesa. Po głowie chodzą mi tylko wskazówki Bazyla , którymi kierując się mam z pewnością znaleźć te jaskinie.
Ale zamiast jaskiń piętrzą się przede mną kolejne wyniosłe skałki
.
hm12P1030404.jpg
.
Pewność , pewnością ale wracać trzeba, przecież w planie jest dzisiaj Tarnawa. Zaglądam na chwilę do Mavo i okazuje się że ta chwila
przeciągnęła się do następnego dnia.
a przecież sam Piskala przestrzegałem :
I jak opuścić miejsce z płonącym ogniskiem przy którym tyle przyjaznych duszyczek wciska się pomiędzy dźwięki gitary wirtuoza Manio.Zatem sugeruję jego gościnność potraktować z umiarem.
Jeśli tego nie zrobisz to te "całe dwa dni" przeciągną Ci się ...
Ech ! nawet wspomożenie bratnie nie pomogło rozstrzygnąć dylematu : pszeniczne czy pszeniczniak.
Niektórzy to mieli dobrze czytając wigilijne bajki .
(jutro c.d)
Ostatnio edytowane przez don Enrico ; 24-05-2012 o 18:45
Ja też wtrącę swoje trzy po trzy.
Na wilję kimbu dotarłem do pięknie położonej rezydencji Mavo. Jak przystało na wigilijny wieczór, Gospodarz zaserwował nam niezliczoną ilość wędzonych karpi, które brał ponoć gdzieś zza domu. Chyba musi na tych łąkach je wypasa, czy jak? Najbardziej zadowolony był Ryba (Komisarz), karpie też się nie skarżyły. Cuda działy się niesłychane, puste butelki wina zamieniały się w pełne a pełne w puste!
Manio wycinał na gitarze, chóry anielskie wspomagały Go słowiczym śpiewem:
Hej! Ha! Kolejkę nalej!
Hej! Ha! Kielichy wznieśmy! – niosło się doliną potoku i powracało echem:
To zrobi doskonale
Morskim opowieściom!
Góry, ryby, zabawa, śpiew – tutaj video relacja z Nasicznego (specjalnie dla Andrzeja):
Impreza była kiepska, o szóstej rano jak wyruszałem w dalszą drogę, wszyscy już spali!
Doturlałem się do miejsca docelowego, mijając po drodze tereny kopalniane:
kimb1.jpg
i ogród zoologiczny:
kimb2.jpg
C.D.N.
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Wędzony karp-bardzo specyficzna ryba, dla mnie paskudna, ale już pierogi wyglądały przesmacznie!
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
No właśnie nie każda. Karp ma bardzo specyficzny smak i kolor;-)
Albo się nim zachwycasz, albo nie przełkniesz.
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki