Troszkę się po wsi poplątałem, zajrzałem do dzbana:
kimb9.jpg
minąłem dryfującą łódź, z rybą na sterburcie:
kimb10.jpg
(dobrzy ludzie proszeni są o wsparcie prac: http://forum.bieszczady.info.pl/show...l=1#post132727 )
i postanowiłem udać się na spoczynek, na razie nie wieczny a jeno chwilowy.
Ta zieleń strasznie kusiła, wręcz domagała się, by w jej cieniu zaniemóc na czas bliżej nieokreślony.
Mojej uwadze nic nie ujdzie , więc z bezkresu morza zieloności wypatrzyłem sobie takiego trochę lipnego buka:
kimb11.jpg
i mimo, iż prosił mnie:
„Gościu, siądź pod mym liściem, a browca huknij sobie!
Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie.
Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,
Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają.
Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły
Biorą miód, który potym szlachci pańskie stoły.
A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie,
Że człowiekowi łacno słodki sen przypadnie.
Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mię pan tak kładzie
Jako szczep napłodniejszy w hesperyskim sadzie.”*
postanowiłem mu nie ulegać i zamiast usiąść, rozścieliłem się horyzontalnie.
Z tej pozycji podziwiałem perły Bieszczadów Wysokich (Rozsypaniec, Halicz, Słoń):
kimb12.jpg
Oraz pojawiające się co pewien czas, jak z całkiem innego snu, pędzące elektriczki relacji „tak daleko stąd, a tak blisko...”:
kimb13.jpg
*Jan Kochanowski „Na lipę”
errata – jest: browca huknij, powinno być: odpocznij
Zakładki