Antrakt
Sceneria: Schronisko w Starym Łupkowie
koniec lipca,
upał,
powietrze aż wibruje od świerszczy
Chata prawie pusta
pootwierane okna
co jakiś czas, przeciąg dzwoni w nich haczykami
W powietrzu czuć zapach skoszonej przed kilkoma dniami trawy
na piecu strzela stary, okopcony czajnik
Ludzie wyszli w góry, niektórzy do sklepu,
inni pojechali na rowerach do Smolnika
wykąpać się w Osławie
Przed schroniskiem na trawie leży Jakubek (kobieta) i bawi się włosami
w stare cynkowej balii, chłodna woda ze studni
a w niej pływają puszki Tatry Mocnej
Na najniższym stopniu drewnianych schodów
siedzą dwa koty,
ni to bure, ni to czarne,
jeden nieustannie strzyże uchem,
drugi leży z przymrużonymi oczami
... i rozmawiają:
- Prawda.
- gazda, umysł jasny jak gwiazda.
- Wiara?
- Kara
- Życie!
- jak z płatka, nad strumieniem kładka
lekko się uśmiechając
- Miłość !?
- ... , albo transcendentalna okiść .
-To na odwrót.
- Gramy.
- Berło
- kadzą mi władzą
- nie!
- to..., czary z mrocznej pieczary
- słowa
- do nieczego nie potrzebne
- to oczy, co z oczami?
- pośrednik, bez jakichkolwiek uprawnień
Z tyłu, z kuchni za plecami rozlega się głos
- Eeee! Jakubek?!
- Heu?
- woda Ci się przypali!
Koty: jeden liże łapę
Drugi wstaje i się przecięga
- wymyśliłem kiedyś wiersz
-no dawaj
- Wolność to krawędź cienia
trochę jest, a trochę jej nie ma
...
- ch...jnia, lepiej chodźmy coś zjeść.*
Koty odchodzą z podniesionymi ogonami do kuchni i miauczą, ocierając się o nogi chatkowego.
Koniec
* Ch...jnia - Beznadzieja, niedobrze. Słowa tego używamy aby podkreślić nasz negatywny stosunek do zaistniałych sytuacji, przedmiotów itd.
żródło: Miejski Słownik Slangu i Mowy Potocznej http://www.miejski.pl/slowo-Chujnia
Zakładki