Po mimo ,że czasami tłoczno na trasie(ale nie od pielgrzymów) , idąc chodnikami wydaje się ,że jesteśmy tylko we dwoje .Dla nas taki sposób ,pielgrzymowania ,wędrówki , zwiedzania wydaje się najlepszy. Nie wyobrażam sobie iść w większej zorganizowanej grupie. Jesteśmy nie zależni ,sami nadajemy tempo ,zaglądamy tam gdzie chcemy, zatrzymujemy się na kawę czy piwo.
W poradnikach na temat Camino , można przeczytać ,że na szlak powinno się wychodzić wcześnie rano , by załapać się na nocleg w alberdze- jest też porównanie do "wyścigu szczurów." My nie stosujemy się do tej porady, co prawda na odcinku portugalskim nawału pielgrzymów niema , ale i nasza wędrówka jest spontaniczna.
Jest czas także by westchnąć do niebios - podziękować za dotychczasową szczęśliwą drogę, za wspaniałą pogodę i prosić św. Jakuba aby pomógł nam dotrzeć do Santiago . Żółte strzałki "nakazują" nam oddalić się od oceanu. W chodzimy na wiejskie tereny , ogródki, szklarnie z którym warzywa może docierają do Polski i można je kupić w portugalskiej sieci sklepów.
Aby dotrzeć do kempingu musimy trochę zboczyć ze szlaku. Meldujemy się w recepcji i gość z obsługi prowadzi nas do naszej willi ful wypas ,choć nam wystarczył by własny prysznic i wygodne wyrko.Nocleg na tym kempingu kosztuje nas 10 euro od osoby, jest to cena za domek oferowana pereglinos . Normalnie taki domek kosztuje około 60 euro.

Cdn.




DSCF5843.jpgDSCF5841.jpgDSCF5836.jpgDSCF5828.jpgDSCF5826.jpgDSCF5821.jpgDSCF5810.jpgDSCF5809.jpgDSCF5846.jpgDSCF5848.jpg