Czwarty dzień – poddajemy walkowerem przejście przez Busztuł.
Z polanki przy słupku 25 ruszamy na Torgan (1405), który będzie najwyższym punktem na dzisiejszej trasie. Idziemy dalej granicą. Teren jest wyjątkowo bezproblemowy, migają jedna za drugą górki: Jawor, Hrobok, Płytka i Teresjanka i kolejne słupki graniczne. Z dwóch niezależnych źródeł dowiedzieliśmy się, że na grzbiecie Kieputa – Busztuł nie ma ścieżki w kosodrzewinie i zalecane jest obejście północnym stokiem, po śniegu między kosodrzewiną a lasem. Wybieramy rozwiązanie alternatywne – ścięcie łuku granicy przez kocioł źródliskowy potoku Kieputa.
IMG_5629.JPG DSC04489m_120507214803.jpg d4_2_120507175613.jpg d4_1_120507175558.jpg
Odwrót z granicy rozpoczynamy w połowie odległości miedzy słupkami 39 i 40. Na mapie jest tu narysowana ścieżka, schodząca w dolinę. Ścieżka na początku jest, potem niknie. Zbocze staje się strome, idziemy na zachód po poziomicy. W pewnym momencie odnajdujemy zarys ścieżki – jest w odległości 50 metrów od nas; równocześnie jest to 50 metrów poniżej. Ścieżka udaje się zejść niemal na samo dno doliny i tu już definitywnie znika. Nie pozostaje nic innego, jak nawigować do potoku Kieputa w dolinie. Wybierając między wodą, krzakami a wiatrołomami stajemy wkrótce na dawnym torowisku kolejki leśnej. Kolejki już dawno nie ma, nie ma też mostu, po którym przejeżdżała przez potok. A przeprawić się trzeba na lewą stronę potoku, bo po prawej dalej nie da się iść. Zastosowane zostały dwie szkoły przechodzenia – na sucho (po pniu złamanego drzewa) i na mokro (po dnie, z butami na ramieniu). Dalsza droga odbywała się już tylko lewą stroną potoku, ale nie obeszło się bez kolejnej przeprawy przez lewy dopływ – strumień Wroniw. Tym razem tylko na mokro. Stąd powinno już być niewiele ponad kilometr od miejsca, w którym na mapie zaznaczona jest chatka – schron turystyczny.
d4_3_120507175629.jpg IMG_5652_120506192754.jpg DSC04510m_120507215432.jpg IMG_5656.JPG
Zakładki