Argumentacja przez sprowadzenie problemu do absurdu jakoś do mnie nie trafia.
Dam Ci przykład: agroturystyka A jest w Wetlinie przy wejściu na żółty szlak i Przełęcz Orłowicza. Agroturystyka B jest w Woli Wielkiej, przy nieuczęszczanej ścieżce na Wielki Dział. W Woli Wielkiej raz na pół roku ktoś pyta o możliwość zostawienia auta, dostaje zgodę, wraca z wycieczki zadowolony i chwali gospodarzy. W Wetlinie prośby o pozostawienie auta zaczynają się o 6oo rano i trwają do 16oo z natężeniem 20 razy na godzinę. Gospodarz po trzech dniach wiesza cennik: 5zł za dzień. Jako że nic to nie pomaga to podnosi cenę do 150zł i zawala wjazd na podwórko kłodą. A turyści odchodzą urażeni, że nie chce im zrobić bezinteresownej przysługi.
Nie zawsze chodzi o pieniądze, opłata bywa także kwestią regulacyjną (czy najlepszą nie wiem, ale skuteczną). A nie da się ukryć, że Arnika jest dość popularnym ośrodkiem w bardzo (w pewnych kręgach) popularnej Osmołodzie. Jak chcesz w Osmołodzie zostawić auto za przysłowiową flaszkę to faktycznie musisz się wysilić i znaleźć kogoś, kto z takimi prośbami nie styka się codziennie. U kogoś, kto nie przyjmuje regularnie gości można pewnie i nocleg za darmo znaleźć, ale piekarz rzadko rozdaje chleb za darmo, lekarz rzadko za darmo leczy, aptekarz nie rozdaje za darmo leków a nauczyciel nie uczy. Wymaganie od nich "bezinteresownej przysługi" i obruszanie się jak się jej nie dostanie jest moim zdaniem nie na miejscu.




Odpowiedz z cytatem

Zakładki